piątek, 28 marca 2014

Jednak walczymy dalej ;) 36

Pod poprzednim wpisem znalazło się wiele bardzo miłych komentarzy na temat bloga - za wszystkie serdecznie dziękuję i polecam się na przyszłość, bo... o tym za moment.

Na początek małe wyjaśnienie - nie kupiłem mieszkania ;) Nie zadzwonił też żaden deweloper z propozycją nie do odrzucenia ;) Ba... nie zaliczyłem nawet niespodziewanej wizyty CBA o 6 rano ;) 
Po prostu niedługo bierzemy z Rudą ślub. Z racji tego, że pracuję dość dużo, to na pisanie mam czas praktycznie tylko w weekendy. Produkcja jednego wpisu zajmuje od 3-4 godzin (w przypadku tych najkrótszych, w których opieram się głównie na własnych przemyśleniach bez przesadnej ilości danych źródłowych) do nawet kilkunastu godzin w przypadku najdłuższych, w których można znaleźć sporo danych z różnych źródeł. Nie liczę do tego czasu poświęconego na czytanie przeróżnych rzeczy powiązanych z tematyką bloga, które i tak bym czytał, niezależnie od pisania. Wszystko to powoduje "wyjęcie" z życia od połowy do dwóch dni spośród "jedynych" dwóch wolnych dni, którymi dysponuję w każdym tygodniu ;) I jest to czas, który powinienem (chcę) poświęcać Rudej.

Jednak z racji tego, że namawia mnie ona (oraz namawiają czytelnicy) do pisania, muszę się zgodzić (i chcę się zgodzić dla własnej przyjemności ;) Dlatego też postaram się, aby na blogu wpisy pojawiały się regularnie (może nie będzie to zupełnie co tydzień, ale pewnie niewiele rzadziej). Mam kilka zaległych dni urlopowych z poprzedniego roku i bardzo przyjazne układy w pracy, więc raczej nie będzie problemu, żebym co tydzień brał pół dnia wolnego na pisanie. Wtedy wszyscy będą zadowoleni. No... może poza Markiem W., Bartoszem T. i naszą nową gwiazdą, Marcinem Monetą (którego artykuły na biznes.pl przebijają poziomem chyba nawet legendarną Olę Szarik i z pewnością doczekają się komentarza ;)

Tematów na pewno nie zabraknie, bo ciekawe rzeczy do opisania zwykły się pojawiać częściej niż produkuję wpisy - kto by pomyślał, że o polskim rynku mieszkaniowym, który na pozór nie wydaje się niczym specjalnie ciekawym, można już praktycznie książkę było napisać, a nadal do opisania jest naprawdę sporo.

Mam nadzieję, że czytelnicy nie przestaną się udzielać w komentarzach, bo stanowią one w moim odczuciu treść o wartości chyba większej od tej, która znajduje się we wpisach.

W komentarzach pod poprzednim wpisem pojawiła się koncepcja, aby "zarabiać" na tym blogu. Początkowo moją intencją było pisanie dla siebie, a potem, kiedy sporo osób zaczęło czytać i komentować, pisanie stało się sposobem na poszerzanie wiedzy dla wszystkich. Czy na tym można/powinno się zarabiać, tego nie wiem. Jednak idąc za namową komentatorów umieszczę na blogu numer konta - jeśli ktoś uzna, że chciałby wesprzeć finansowo inicjatywę tego bloga, to śmiało. Treść oczywiście zawsze pozostanie "darmowa" i zachęcam do jej "darmowej konsumpcji" bez wyrzutów ;) Jeśli jednak ktoś stwiedzi, że jest ona warta jakiejś gratyfikacji finansowej, to może dokonać przelewu. Żadnej minimalnej kwoty nie ma, bo gdyby każdy czytelnik przelał 1 złotówkę, to mógłbym przestać pracować i zająć się jedynie tym blogiem ;)
Poniżej numer konta karty prepaid, który nie wymaga podania żadnych dodatkowych danych do przelewu (gdyby jakiś system bankowy nie pozwalał na wykonywanie przelewu bez zdefiniowania odbiorcy, można w polu odbiorca wpisać "BZ WBK", bo właśnie w tym banku jest to rachunek):
 15 1090 0075 5339 0810 7060 6519

Niedługo stosowna informacja pojawi się także na panelu bocznym.

Podsumowując... blog będzie "prosperował" dalej, a częstotliwość wpisów nie powinna specjalnie odbiegać od dotychczasowej (chyba że stracę wenę, albo ceny szybko spadną do poziomów akceptowalnych i nie będzie już żadnego absurdu do opisania ;)

A najbliższy wpis pojawi się we wtorek.

Do przeczytania!

36 komentarzy:

  1. To ja pierwszy, poszlo 25PLN. Kto da więcej?
    Interesuje mnie budowanie wolności finansowej (aka zabezpieczenie emerytury) w oparciu o mieszkania na wynajem. Zaczynam kupować od końcówki 2014. Jak stanieją, to będę kupował więcej :). Chcę mieć 10 kawalerek do 2024. Z braku tak wielkiej gotówki zamierzam lewarować 80% LTV kredytami. Jestem skromnie zabezpieczony na złocie i akcjach.
    Blog bardzo merytoryczny, choć uprasza się o więcej optymizmu. Świat się jutro nie zawali i ceny mieszkań nie spadną nagle jak za uderzeniem różdżki, a mam wrażenie że wielu czytelników czeka na tę chwilę z niecierpliwością. Poza tym w dobie wszechobecnej kreacji pieniądza fajnie jest mieć coś rzeczywistego. Dla mnie spadek wartości nieruchomości to żaden problem, bo nie będę sprzedawał (podejrzewam, że większość z czytających nie będzie). Za to zniknięcie części lub całości depozytu bardzo by mnie zabolało. Problemem, choć niewielkim może być spadek cen wynajmu.
    Osobiście dla siebie chciałbym kiedyś kupić domek za miastem i na tym rynku będę wypatrywał dołka. Celuję w 2021r. Z pewnością docenię analizę tego tematu, choć zdaję sobie sprawę że jest mniej popularny.
    Wszystkiego dobrego, polecam się na przyszłość.

    PS. Obserwuję dość intensywnie ogłoszenia na rynku wtórnym w Trójmieście i okolicach i czasem zdarzają się perełki, mniej więcej jedna na miesiąc. Czasem do kapitalnego remontu, ale przecież Polak potrafi.
    I jeszcze jedno. Ja mieszkam chwilowo w Irlandii. Mogę śmiało powiedzieć, że każdy jest w stanie odłożyć tu przynajmniej 25k PLN rocznie. Dla parki to oznacza 3 lata i powrót z 150k PLN w kieszeni. Można bez kredytu? Można!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że planujesz kupno 10 kawalerek do 2024 roku oraz celujesz w rok 2021, jeśli chodzi o zakup domku za miastem.
      Pytanie zasadnicze jest takie: w jakiej części Polski, w jakim mieście zamierzasz kupować te mieszkanka? Bo sprawa wygląda tak, że jeżeli planujesz zakup w miastach w wschód od linii Wisły, to powinieneś wiedzieć, że Putin celuje tak do roku 2016, w obronę obywateli rosyjskich na tym obszarze. Co więcej Łukaszenko także planuje obronę swoich obywateli we wschodniej Polsce.
      A więc Ty celujesz w rok 2021, a Putin celuje w Warszawę wysyłając 30 dywizji z okręgu kaliningradzkiego, 10 dywizji z Białorusi i 20 dywizji z terenów podbitej Ukrainy.
      Ktoś powie, że to brednie, że to nie jest możliwe...A właściwie dlaczego nie? Co się stanie jak Rosja zajmie najpierw Ukrainę, a potem Polskę? Czy Twoje akty notarialne będą miały wartość? Może lepiej , zamiast tych 10 kawalerek do roku 2124, kup sobie teraz studio flat w Waterford?

      Usuń
    2. "Dla mnie spadek wartości nieruchomości to żaden problem, bo nie będę sprzedawał (podejrzewam, że większość z czytających nie będzie)"

      wiele osób po prostu nie stać na to, by sprzedać swoje mieszkanie. Nowczesna koncepcja "własności": nie to, że nic nie dostaniesz przy sprzedaży, ale jeszcze musisz dopłacić, i to sumę, która przerasta twoje możliwości. Ciekawy pomysł, kupować na kredyt i nie przejmować się spadkiem wartości, i jeszcze przedstawiać to jako obronę przed cypryzacją. 10 kawalerek w kredycie 80% jako recepta na spokojne życie? Spokojne życie to masz teraz w Irlandii. Ja apeluję o mniej optymizmu :)

      Usuń
    3. Planuję kupować głównie w Trójmieście i okolicach, czyli na zachód od Wisły. Nieruchomości w Irlandii są a) drogie, b) obłożone wysokimi podatkami, c) 90% z nich ma problemy z wilgocią. Poza tym chcę się przenieść do Polski za kilka lat, a oddanie mieszkania irlandzkiemu pośrednikowi w zarządzanie to głupota. Niestety jakość tego typu usług jest bardzo niska w Irlandii.
      I teraz pytanie do midas9 - jaki jest Twoim zdaniem lepszy sposób przechowywania/inwestowania oszczędności?
      - trzymanie na kasy koncie/lokacie - narażone na cypryzację i inflację/dewaluację
      - trzymanie gotówki w domu - narażone na inflację/dewaluację
      - trzymanie złota w domu - niezły pomysł, jednak przy większych ilościach transport zaczyna być problematyczny; poza tym to jest inwestycja na +10lat
      - inwestowanie na giełdzie/forex - niezły pomysł jak się ma umiejętności i czas; ja nie mam ani jednego, ani drugiego
      - inwestowanie w ziemię - niezłe, ale to też inwestycja na +10lat

      Inwestowanie w nieruchomości - nie ma co ukrywać, że w Polsce górka już była. Teraz jesteśmy niżej i wszyscy wiemy, że do zera nie spadnie. Przy tanich kawalerkach <100k PLN ten spadek też nie będzie gigantyczny. Zakładając, że dzisiaj kupię urządzoną kawalerkę za 100k PLN w dalszej dzielnicy Gdańsku (średnia cena w okolicy 120k PLN) i zarobię na niej ~9k PLN (800PLN*11msc) rocznie, to za 3 lata nawet jak będzie ona warta 80k PLN, to ja przy sprzedaży jestem na plus. Tylko proszę nie mów, że to niemożliwe. Przeglądam ogłoszenia, dzwonię do sprzedających i wiem za ile są w stanie oddać. Potem wystawiam fałszywe ogłoszenie z takim samym mieszkaniem, tylko na wynajem w interesującej mnie cenie. Następnie liczę ilość telefonów.

      Mam trochę złota, bo takie tanie to żal nie brać. Mam sporo akcji od pracodawcy z możliwością sprzedaży za 1/2/3 lata. Co jeszcze? Nieruchomości wyglądają najsensowniej. Moje pozostałe inwestycje będą zabezpieczać kredyty. Rocznie oszczędzam w IR 50k PLN, więc w najgorszym razie jedną kawalerkę spłacę w 2 lata z samych oszczędności. Najważniejsze żeby nie lewarować na wariata, 20% wkładu własnego wygląda sensownie.

      Co do funduszu mieszkań na wynajem, to moim zdaniem jest to niewielkie zagrożenie. Mogę się założyć, że z przeznaczonej na to kasy zarobią głównie deweloperzy i politycy. Mieszkania ostatecznie będą albo gorsze i droższe - czyli brak konkurencji, albo jeszcze gorsze i tanie - czyli menelstwo. Czy kupiłbyś mieszkanie w TBS i dlaczego nie?

      Oczywiście każdy ma inną sytuację życiową. Z kupnem nieruchomości dla siebie też czekam, ale uważam że powoli ceny są coraz bardziej realne. Mówię tu o cenach na rynku wtórnym po rozmowie z właścicielem. Deweloperzy mnie w ogóle nie interesują, bo chcą za dużo kasy + wady mieszkania widać zwykle po kilku latach (wilgoć, pękające ściany/sufity itp). Nie mam żadnego pojęcia o rynku warszawskim - możliwe że tam jest zupełnie inaczej.

      Jeszcze jedno. Na zachodzie Europy (np. Irlandia/Anglia/Niemcy) cały rynek nieruchomości jest kontrolowany przez pośredników. Czy to wynajem, czy kupno. Nie ma możliwości kupić bezpośrednio, a wynająć można ale trzeba się naprawdę nachodzić. Przez to znacznie trudniej kupić poniżej ceny rynkowej i zawsze trzeba płacić pośrednikowi. Polska kopiuje bardzo wiele zachodnich rozwiązań i to także pewnie za ileś lat skopiuje. Już przecież pośredników jest wielu. Uważam że rynek wynajmu w Polsce będzie się rozwijał. Tak jak rozwinął się na zachodzie.

      Co do kredytu, to zdaje się że można mieć tylko 6 nieruchomości w kredycie (polityka banków), czyli przy zakupie 7 będę musiał pierwszą spłacić, albo kupić za gotówkę.

      Ilu z Was na tym blogu przeszło się po właścicielach/zadzwoniło żeby zbadać rynek? Przeglądanie ogłoszeń i czytanie analiz to jest tylko część całego obrazka. Jak ktoś jest szczerze zainteresowany, to polecam poświęcić trochę czasu i zadzwonić do właściciela i pogadać o cenie, lub zrobić to osobiście. Prawie każdy jest gotowy sprzedać taniej. Przynajmniej w Trójmieście :)

      Póki co jeszcze nie mam żadnej nieruchomości. Z chęcią się podzielę doświadczeniem jak już kupię.

      Usuń
    4. interes życia - optymizm górą. Na poważnie może kiedyś będziesz landlordem czego ci życzę ale mało realne. 50 k rocznie to się odkłada w wawie we dwoje i nie trzeba kupować mieszkań. Wystarczy wynajem z odsetek odkładanych od paru lat i zabezpieczenie emerytur jakich nie będzie. Ludzie sobie sprawy nie zdają, że przy obecnych chorobach cywilizacyjnych ( popatrz na swoich dziadków i rodziców ze zdjęć jak byle w twoim wieku - byli szczuplejsci i zdrowsi a większość nich po trochę więcej jak wiek emerytalny obecnie ale na emerytury poszli wcześniej jak pójdą obecne 20-30 -40 latki ). Dlatego ani żona ani ja po przekroczeniu 50-55 lat nie zamierza pracować a życ z oszczędności. Nie straszcie mnie, ze ci kasę zabiorą i takie tam. Dywersyfikacja ( jak to mówią głąby bankowe ) i wszystko gra. Średnia wieku spada od paru lat i ludzie już nie dożywają wielu lat. Radzę w google poszukać. Zycie się skraca przez chemię to proste i logiczne. Nawet jakbyś się o siebie dbał to zawsze będzie inaczej jak pokolenie wcześniej. Zatem kredyty i kupowank mieszkań odpada. Wynajem z częśći odsetek i reszta na spokojną starość. Jak chcecie robić do 67 lat to życzę powodzenia większośći.

      Usuń
    5. Ad. Krzysiek
      I teraz pytanie do midas9 - jaki jest Twoim zdaniem lepszy sposób przechowywania/inwestowania oszczędności?

      - trzymanie na kasy koncie/lokacie - narażone na cypryzację i inflację/dewaluację - TAK, TO PRAWDA.
      - trzymanie gotówki w domu - narażone na inflację/dewaluację-TAK, TO PRAWDA, A NAWET PRAWDA DO KWADRATU.
      - trzymanie złota w domu - niezły pomysł, jednak przy większych ilościach transport zaczyna być problematyczny; poza tym to jest inwestycja na +10lat - SZTABKA 1KG ZŁOTA MA WYMIARY OK.10CMX5CMX3CM I WARTA JEST OK. 130 000ZŁ, CZYLI JEDNĄ KAWALERKĘ. Masz 4 kieszenie w spodniach? Do każdej włóż po jednej sztabce i spoko! Jaki problem z transportem? Idziesz sobie ze sztabkami i jesteś wart ponad 520 000zł! Ale trzymaj ręce w kieszeniach! No i dlaczego inwestycja na +10 lat? Bo banksterzy tak mówią?
      - inwestowanie na giełdzie/forex - niezły pomysł jak się ma umiejętności i czas; ja nie mam ani jednego, ani drugiego
      FOREX - 90% "inwestorów" indywidualnych traci całą kasę w ciągu kilku miesięcy. Giełda - obecnie lepiej patrzyć sobie z daleka, bo jak to wszystko pierdynknie, to nie będzie co zbierać.
      - inwestowanie w ziemię - niezłe, ale to też inwestycja na +10lat
      Kto wie, czy na +10 lat? Może ten co będzie posiadać ziemie nie będzie chodzić głodny.

      Usuń
    6. Oczywiście: "...ten, kto..."
      sorki za literówki....

      Usuń
    7. "SZTABKA 1KG ZŁOTA MA WYMIARY OK.10CMX5CMX3CM I WARTA JEST OK. 130 000ZŁ, CZYLI JEDNĄ KAWALERKĘ"
      Widzisz, kazdy ma inna sytuacje zyciowa. Ja teraz mieszkam na wyspach, czasem podrozuje do PL. Samolotem na raz mozna zabrac nie wiecej niz EUR 10k majatku, co daje okolo 10 uncji zlota. Wszystko ponadto oznacza dodatkowe problemy. Jak lece do PL, to zostawiam swoje rzeczy w jednym pokoju, a w innym mieszka wspollokator... Tak sie mieszka na wyspach.
      Sztabki sa trudne, bo trzeba sie na nich bardzo dobrze znac, aby nie kupic falszywki, lub czegos czego nikt odemnie nie odkupi. Monety latwiejsze (latwo sprawdzic, czy falszywka, latwo sprzedac latwo kupic), ale jedna sztabka = 35 monet, czyli pokazny woreczek. Gdzie go trzymac? Latac w te i wewte nie dam rady z takim czyms, a w PL nie mam gdzie zostawic.

      +10 lat, bo jest to po prostu inwestycja dlugoterminowa. Nie wyobrazam sobie sprzedawania po cenach < $2k, a kto wie ile czasu zajmie dochodzenie do tego poziomu?

      Jakbym zyl na stale w jednym miejscu i nie planowal sie przeprowadzic, to pewnie ladowalbym pod korek w monety, ewentualnie ziemie.
      W mojej sytuacji uwazam, ze kawalerki nie sa zle. Od biedy w gorszych czasach moge sie tam przeprowadzic :).

      Usuń
    8. @Krzysiek

      Widzę, że większość komentatorów nie podziela Twojego optymizmu. Czy ja podzielam... zobaczmy.

      Co do strategii się zgadzam - trzymanie pieniędzy w banku w formie elektronicznego zapisu, albo papieru w domu w długiej perspektywie ma średni sens. Zawsze lepiej mieć coś użytecznego, czego wartość tak łatwo nie spada do zera (w przeciwieństwie do wartości waluty fiat, co przerabialiśmy chociażby w Polsce jeszcze nie tak dawno). Złoto niesie ze sobą szereg problemów "logistycznych" (trzeba je gdzieś trzymać, fizyczny metal wcale nie jest tak łatwo kupić, jeśli ktoś się na tym nie zna), jednak historia pokazuje, że zawsze było to najlepsze zabezpieczenie majątku (jeśli ktoś przetrzyma czasem wieloletnie okresy "negacji", czy jego państwową konfiskatę). Oczywiście temat jest bardziej skomplikowany, bo nic nie stoi na przeszkodzie, aby kiedyś pojawiła się technologia produkcji złota z ceną "poniżej jego wartości rynkowej" (zwłaszcza, jeśli ta wartość miałaby odpowiadać aktualnej ilości wirtualnych pieniędzy). Tylko że my tu o mieszkaniach...

      Patrząc na Twoje założenia widzę pewne problemy. Chcesz kupować wykończone kawalerki po 100 tys. złotych (założymy, że z tym nie ma problemu, bo nie znam się na cenach w Trójmieście). Kredyt na to ma mieć LTV80%, czyli pożyczasz 80 tys., co aktualnie daje ratę w okolicy 400 złotych miesięcznie (z tego ~300 to odsetki). Do tego dodajemy koszt Twojego kapitału (jako punkt wyjścia przyjmiemy lokatę bankową), czyli jakieś 50 złotych miesięcznie. Kosztów na razie mamy 350 - Ty chcesz "zarabiać" 800 miesięcznie - rozumiem, że to po odliczeniu czynszu (czy taką kawalerkę na obrzeżach aby na pewno da się wynająć za 1100 miesięcznie? Bo w Warszawie sensowną można wynająć za jakieś 1300 i to wcale nie na obrzeżach - koleżanka ostatnio wynajęła ładną na Pradze Południe). Przydałoby się jeszcze podatek uwzględnić (chyba że już to zrobiłeś, ale wtedy wynajęcie Twojej kawalerki to już koszt rzędu 1300 złotych, co nie wydaje się być możliwą do uzyskania ceną). Jeśli więc doliczyć podatek (przy wynajmowaniu 6-7 kawalerek raczej ciężko byłoby to robić na czarno), z Twoich 800 odejmiemy powiedzmy 150. Zostaje 650 - 350 wspominanych wyżej kosztów. "Zarobiłbyś" więc 300 złotych miesięcznie na takiej kawalerce. Ale... jest jeszcze kilka ale. Przydałoby się te mieszkania czasem remontować (raz na 10 lat poważny remont - 15 tys.? I raz na 2 lata odświeżenie mieszkania - 2 tys.?). Wtedy odpada jakieś 200 złotych miesięcznie. Zostaje więc 150. Ale co gorsza... wszystko to przy założeniu, że stopy nie wzrosną (spaść niespecjalnie mają z czego). Jeśli wzrosną o 2 p.p., czyli na 4.5% co dla Polski nie jest wartością wysoką, będziesz "na zero". Ale przy wzroście stóp spadną ceny (w długiej perspektywie, moim zdaniem, spadną bardzo znacząco) - to będzie dotyczyło nie tylko cen sprzedaży, ale i cen wynajmu. W związku z tym łatwo możesz znaleźć się pod kreską. Lewarowanie kredytem LTV80% może w tym przypadku bez problemów doprowadzić Cię do bankructwa. Takie jest moje zdanie.

      Jeśli czegoś tu nie uwzględniłem, to napisz.

      I jeszcze taka mała uwaga - wydaje mi się, że ten blog ma w sobie dużo optymizmu. Zakładamy, że z czasem ceny (kupna i wynajmu) spadną do realnych poziomów, przez co więcej ludzi będzie mogło mieszkać w lepszych warunkach - czyż to nie jest optymistyczne? :) Uważamy (wbrew "ekspertom"), że spadek cen czegokolwiek to jest zawsze dobra wiadomość.

      Usuń
  2. Jasie tam nie znam, ale przeicez ma powstac fundusz panstwowy ktory ma kupic od deweloperow niesprzedane mieszkania w duzych miastach i je wynajmowc.
    Wiec jak myslisz, czy wtedy ceny spadna czy wzrosna za wynajem?? tym bardziej ze w tv trabia o nieprzerwanej fali emigracji czego sam jestes przykladem? Moim zdaniem wtopiles i to ogromnie tym bardziej ze sie lewarujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś w BGK jednak poszedł po rozum do głowy i czytałem, że już się zmieniła koncepcja. Skoro już ma Skarb Państwa wykładać kasę to prawdopodobnie pominą deweloperów. Interesują ich całe budynki, a nie pojedyncze niesprzedane klity. Tak więc prawdopodobnie będą zlecać budowy całych budynków i raczej nie po cenach jakie krzyczą deweloperzy zwykłym zjadaczom chleba.

      Usuń
    2. Z tą zmianą strategii BGK to chyba nie jest tak do końca - chłopaki zawsze twierdzili, że chcą kupować całe budynki, bo łatwiej się tym zarządza i można taniej kupić. Nie wiem, kto tam pracuje, że nie zgadł wcześniej, że całych pustych budynków to raczej w tym kraju nie ma - zwłaszcza, że oni chcieli kupować w "dobrych" lokalizacjach, żeby nie było potem problemu z wynajmem (a jeszcze trudniej oczekiwać, że w dobrej lokalizacji deweloper nie sprzedał w budynku żadnego mieszkania - najpewniej sprzedał ich trochę jeszcze zanim budynek stał się budynkiem).

      Jaki to będzie miało wpływ na działalność funduszu? Albo zmieni on podejście (nie wiem, czy to jest możliwe) i zacznie kupować pojedyncze mieszkania, albo zacznie "budować dla siebie" (pewnie z "pomocą" deweloperów), co znacznie przesunie w czasie realny start jego działalności. Jakby jednak nie było, zanim wejdzie on do "walki", minie dużo więcej czasu niż pierwotnie zakładano. To znaczy więcej niż rząd zakładał... bo my wiemy, że czas realizacji każdej inwestycji (samo)rządowej (patrz drogi, metro) należy wydłużyć mniej więcej dwukrotnie względem oficjalnego planu.

      Usuń
  3. Krzysiek, jak pisze kolega powyżej, wtopiłeś.
    Damian

    OdpowiedzUsuń
  4. Następna "pasywna" ofiara Roberta K.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ad.Midas 9 . Piszesz że " Co się stanie jak Rosja zajmie najpierw Ukrainę, a potem Polskę?" . Pewne uściślenie . Rosja nie zajmie całej Polski , ponieważ zostało podpisane porozumienie pomiędzy Rosją i Niemcami ( chyba 5 lat temu ) że ( cytuję z pamięci ): " W przypadku konfliktu zbrojnego między Rosją a Niemcami linią demarkacyjną będzie linia Wisły " . Poza tym proszę pamiętać o art. 116 Konstytucji Niemiec , który stanowi że "istnieją nadal w granicach z 1938 roku" . Perełka na weekend " Kto od 1996 roku jest prawowitym zarządcą Gdańska w świetle postanowień " wielkiej trójki " w Poczdamie ?".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ Niemcy pomogą Polsce! Gdy Sowieci będą bronić swoich rodaków na wschodnich ziemiach Polski, Niemcy, w ramach obrony Polski, rzucą do ataku Wehrmacht, pfu... Bundeswehre. W Warshau podpiszą pakt o nieagresji. Polska za akcję obronną Niemiec odda Breslau, Stettin, Posen i Danzing.

      Co więcej, Niemcy pomogą Rosji odciąć gaz Polsce.
      http://thepolishreview.co.uk/index.php/europa/920-niemcy-pomoga-rosji-odciac-polsce-gaz.html

      Za udziały w rosyjskich złożach gazu, niemiecka firma BASF przekaże Gazpromowi ponad połowę gazociągów i magazynów znajdujących się na terenie Niemiec. Tym samym Rosja będzie już bezpośrednio dostarczać gaz do Francji, krajów Beneluksu oraz Wielkiej Brytanii.
      Jak informuje dziennik zamiarem Rosji, jest doprowadzenie do takiej sytuacji, w której będzie mogła bez przeszkód odciąć dostawy na Ukrainę i do Polski nie tracąc zysków zysków z eksportu.
      Za kilka lat Polskę mogą czekać bardzo trudne czasy.(emi)

      Usuń
  6. Cieszę się, że Autor wraca do pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,

    aż sprawdziłem, czy dziś nie 1 kwietnia, ale na szczęście nie :-) . Świetnie, że jednak zmieniłeś zdanie. Generalnie ja bym nie liczył na jakąś ultraregularność wpisów, ale żeby co jakiś czas pojawiały się komentarze na temat najważniejszych zmian/planów/ustaw/projektów. A że zdecydowałeś tak ja teraz, to jeszcze lepiej. Dotacja - fajny pomysł, pytanie tylko, czy US nie będzie miał z tym problemu? Oby nie, ale w naszym kraju, takim pięknym, różnie bywa... Powodzenia na nowej drodze i niegasnącego zapału życzę.

    Pozdrawiam,

    Marian Maroszek

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam
    wpłaciłem pieniądzę, uwazam że kilkanaście czy kilkadziesiąt zł na miesiąc to jest nic ale więcej osób zrobi już dużą różnicę autorowi. To ja podsunąłem pomysł z tą kartą i cieszę się że autor się zdecydował gdyż po pierwsze twoje wpisy są niezwykle profesjonalne, rzeczowe i też starasz się spojrzeć na temat z różnej i szerszej perspektywy. Z mojej strony 25 zł poszło i zawsze mozna wpisac usupelnienie konta, zreszta zawsze mozna sie pomylic wpisywajac rachunek. Polecam jesli juz cos kupujac to odbierac w paczkomatach na tel sim prepaid.

    Aha uwazam rowniez ze warto bybylo moze zrobic wywiad anonimowy jak independenttrader w nizaleznatv przez skype i prisonplanet.
    Pozdrawiam no i naprawde jeden konkretny rzeczowy wpis co kilka tygodni jest wystarczający.

    OdpowiedzUsuń
  9. W sieci ciężko znaleźć jakiekolwiek dane dotyczące rynku nieruchomości sprzed 2007 roku. Wszystkie wykresy i tabelki zaczynają się magicznym 2007. Dla zainteresowanych polecam zapoznanie się ze stroną i cenami na stronie http://www.taksator.pl/1,3,49,0,pl.html
    Może i autorowi się przyda.

    OdpowiedzUsuń
  10. http://forsal.pl/artykuly/787142,mieszkanie-dla-mlodych-nowy-limit-cenowy-dla-warszawy-wyniesie-6127-zl.html

    Nowe limity MdM, na początek Warszawa i okolice, 4,5% w górę.

    Niebezpieczny kierunek trendu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kupujta bo wam uciekną w górę. Tak na poważnie powtarza się sytuacja z RNS. Tylko radzę porównać progi z rns w szczycie a obecnie - to nadal 40% w dół. w ciągu następnych kwartałów może wzrosną do 7 tyś i znów jeleni najwięcej rzuci sie na szczycie dopłat. Trend jest spadkowy a korekty cen programami i ich celowe windowanie aby oszukać tłum i zmusić do kupna trwa.

      Usuń
    2. Niedawno GUS podał, że koszt budowy wzrósł, więc "podwyżek" w Mdm można się było spodziewać. Różnica nie jest wielka, ale zawsze to więcej zmarnowanych pieniędzy z podatków. Ciekawe, jak to będzie w miastach, w których limity są już wyższe niż średnie ceny.

      Tak, czy inaczej, nadal nie zmienia to mojego ogólnego poglądu, że Mdm wpłynie na spadek (mniej lub bardziej statystyczny) cen mieszkań na rynku pierwotnym (na wtórnym powinien wpłynąć jeszcze bardziej, ale czy sprzedający zdają sobie sprawę, że już czas najwyższy spuścić z tonu, to nadal śmiem wątpić - dopóki w tvn nie powiedzą, że trzeba szybko sprzedać, bo będzie taniało, to większość sprzedawców nadal będzie jedynie "sprzedawać").

      Zmienię zdanie wtedy, kiedy zacznie się majstrować mnożnikiem (aktualnie 1.1). Koszty budowy, mimo że nie mają specjalnego sensu (deklaracje deweloperów), raczej nie wzrosną bardzo gwałtownie (w końcu inflacji prawie nie ma ;) Jeśli zmieni się mnożnik, wtedy rzeczywiście Mdm zacznie lepiej spełniać swoją rolę (kroplówki dla deweloperów). Jednak nawet to nie zmienia faktu, że korzyści z tego programu dla klienta są dosyć dyskusyjne (max 15% niższa rata, plus gorsze warunki kredytowe raczej nie pchają na rynek tych, którzy bez programu mieszkania by nie kupili).

      Usuń
    3. Opublikowano nowe wskaźniki, raczej wszędzie wzrost limitów, część lokalizacji *brak danych (bo się Wojewodowie "nie wyrobili" do 15:30; Polandia :))

      http://www.bgk.com.pl/mieszkanie-dla-mlodych/limity-i-wskazniki#

      Niestety nawet te ~200zł / m2 wzrostu "dostępności" mieszkania w MdM, to dla 50m2 - 10 000zł dopłaty do marży dewelopera (z naszych podatków), który na tej samej realizacji mógłby zejść z ceny do wcześniejszego limitu (bo na kilku mieszkaniach zszedł), ale teraz zejdzie o te 200zł / m2 mniej, a powiększony rabat dla beneficjenta (też z naszych podatków - też się z tym nie zgadzam), to po zmianie limitu i tak całe g*
      Inna sprawa to warunki kredytowe i wyłudzenia na miejscach postojowych, dodatkowych robotach itd.

      Średni wzrost limitów (strzelam) ~4%, za około 6m-cy kolejne ~4% i tak mamy w krótkim czasie obroniony rynek pierwotny przed solidniejszą korektą :(, a jak już przelicznik podniosą, to ja osobiście rezygnuję z tego zakłamanego kraju...

      Usuń
  11. Super że autor wraca do pióra :) Także wsparłem bloga bo jest po prostu genialnym pomysłem i łączy ludzi którzy chcą coś wiedzieć zanim podejmą tą ważną decyzje o kupnie swojego wymarzonego M ;] a nie jak większość Kowalskich (bez urazy) oddaje się w ręce HB albo OF .Także od 2 lat obserwuje rynek i regularnie odkładam na wkład własny. Uważam podobnie jak autor że niż demograficzny i emigracja młodych polaków zrobi z upływem czasu swoje i mieszkanie w bloku nie będzie postrzegane jako dobro luksusowe a przeciętna rodzina nie będzie zakładała sobie smyczy na 30 lat :/ Z ekonomicznego punktu widzenia sądzę że znajdujemy się teraz na etapie tak zwanej 'pułapki na byka' ;}

    OdpowiedzUsuń
  12. Też pare złotówek dołozyłem od siebie za dotychczasową pracę na blogu.
    Raz, góra dwa wpisy w miesiącu wystarczą bo rynek nieruchomości nie jes aż tak dynamiczny. Jest czas na rozwinięcie sie ciekawych dyskusji, autor bloga ma wiecej wolnego czasu, idziemy w jakość a nie ilość i dalej powoli walczymy z mafią bankowo-deweloperską :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja polecę koledze Krzyśkowi zanim zainwestuje w kawalerki przeczytanie książki Max Otte "Kiedy nadchodzi kryzys" , Marcin Popkiewicz "Świat na rozdrożu" czy Bruno Bandulet "Ostatnie lata euro".

    Odnośnie kredytów już się zaczyna powoli sypać.Jak zachowają się ceny w tym przypadku?

    http://slomski.us/2014/03/25/opoznienia-w-splatach-kredytow-hipotecznych/

    Odnośnie demografii obejrzeć Cezarego Mecha (z-ca min. finansów w rządzie Kaczora)

    https://www.youtube.com/watch?v=JA5DWfsUSXE

    Odnośnie pomysłu Roberta Kiyosaki w kredycie w polskich realiach.

    http://independenttrader.pl/189,kredytowanie_mieszkania_na_wynajem.html

    Poszperać trochę w archiwach i poważnie decyzję przemyśleć.

    OdpowiedzUsuń
  14. fajnie, że znów będziesz pisał :)

    OdpowiedzUsuń
  15. @ wdomach
    Bardzo fajnie, że będziesz pisał dalej. Pozdrowienia i podziękowania za bardzo merytoryczną pracę. Swoją cegiełkę dorzucę również na konto :)

    @all
    Nie sądzicie, że za chwilę trzeba będzie kupować apartmy bo zabraknie w czasie Igrzysk Olimpijskich w Krakowie? Kiedy powstanie pierwszy art na ten temat? :)

    OdpowiedzUsuń
  16. http://wgospodarce.pl/opinie/11886-polacy-przestaja-splacac-kredyty
    Janusz Szewczak glowny ekonomista skok, pisior wiec oczywiste ze bedzie krytykowal wszysko...ale cos w tym jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba być doprawdy zawziętym pisiorem, żeby powątpiewać w jakość portfela kredytów hipotecznych. Nie martw się Anonimowy, o szybkim psuciu się kredytów hipo pisała nawet Wyborcza, więc to musi być prawda :)

      Usuń
  17. Też czekam na nagonkę z okazji Igrzysk, ale wcześniej będą Dni Młodzieży i to też jest dobry powód, żeby zainwestować na wynajem :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzieki za bloga, swietnie, ze jednak bedziesz pisal dalej. Pozdrowienia dla Rudej.
    Mozesz podac namiary na PayPala dla uzytkownikow zagranicznych?

    OdpowiedzUsuń
  19. Bloga podglądam od kilku miesięcy i powiem Ci szczerze - autor, że jesteś spoko gość. Konkretnie opisujesz temat rynku mieszkaniowego w Polsce. Przyłączam się do komentatorów - pisz dalej.

    Trudno jest być akceptowalnym ze swoimi racjami przez "większość" ludzi już zakredytowanych. Od dobrych pięciu lat jestem dobrze zapoznany z kreacją pieniądza przez instytujce finansowe i znalazłem odpowiedzi dlaczego to prawie każdy kraj jest zadlużony po uszy. Niestety ten temat jest tematem ściśle tajnym nawet w mediach.

    Przez całą podstawówkę, technikum i studnia, nikt ale to nikt nie wspomniał nawet skąd się biorą pieniądze.

    OdpowiedzUsuń
  20. I ode mnie poszło "na waciki" dla Rudej.

    Super że będziesz dalej dzielił się wiedzą.

    OdpowiedzUsuń