sobota, 18 lipca 2015

Poroniony pomysł, który (jeszcze) trwa 77

Jakiś czas temu przyglądaliśmy się pierwszej ofercie Funduszu mieszkań na wynajem BGK w Poznaniu:

http://wdomachzbetonu.blogspot.com/2015/01/niewypa.html

Nie pozostawiliśmy na niej suchej nitki, wszak ta oferta na suchą nitkę nie zasługuje - mieszkania w każdym "rozmiarze" są droższe niż prywatny wynajem (zwłaszcza, jeśli uwzględni się fakt, że mieszkania są nieumeblowane oraz nie posiadają garaży/miejsc postojowych). O ile w przypadku mieszkań najmniejszych różnica jest stosunkowo nieduża, o tyle w przypadku tych największych (choć nadal nie jakichś specjalnie wielkich, bo ledwie 3-pokojowych) różnica jest wręcz absurdalna i sięga 30-40%!

Niedawno dowiedzieliśmy się, że Fundusz "zainwestował" w kolejne (134) mieszkania, tym razem w Gdańsku. Ponieważ mieszkań jeszcze nie ma, bo dopiero się budują i będą dostępne w początkach 2016 roku (plus pewnie jakaś obsuwa), to trudno powiedzieć, czy będzie to oferta bardziej atrakcyjna od poznańskiej (jesteśmy tu nieco sceptyczni, bo Poznań jest miastem, w którym ceny kupna są stosunkowo "niskie", za to ceny najmu raczej wysokie - w Gdańsku już tak różowo, z punktu widzenia funduszu, nie jest).
Za to w ostatnich dniach fundusz nas zaskoczył - podzielił się informacją, że dodaje do oferty mieszkania w... Piasecznie. Pamiętamy, że podstawowym elementem całej tej chorej inicjatywy było zapewnienie Polakom tanich mieszkań w dobrych lokalizacjach - po pierwsze po to, żeby Polakom zrobić dobrze, a po drugie po to, żeby mieszkania szybko się wynajęły. Jaki jest na razie efekt, dobrze pokazuje pierwszy budynek w Poznaniu - po 5 miesiącach ze 124 mieszkań nadal w ofercie znajduje się... 68 (a przynajmniej tyle jest na stronie funduszu). To się nazywa oszałamiający sukces!

Dziś pośmiejemy się trochę z "inwestycji" w Piasecznie, ale najpierw zobaczymy, że Fundusz mieszkań na wynajem nie jest tak do końca zabetonowany, jak można było się spodziewać i zdaje się korzystać z rad, których udzielaliśmy mu w poprzednich wpisach na ten temat ;)

czwartek, 9 lipca 2015

Otwarty umysł 34

Dziś będzie kolejny artykuł z gatunku "list od czytelnika". Tym razem, zgodnie z zapowiedzią w poprzednim wpisie, traktującym (na poważnie!) o możliwości "zakupu" mieszkania w Mdm na rynku wtórnym za rok lub dwa, przedstawimy koncepcję zupełnie przeciwną, czyli pozbycie się rządowego "wsparcia" w postaci Rns.

Na początek krótkie przypomnienie - program "Rodzina na swoim" to projekt pomocy rządowej (albo raczej pomocy podatników) w zakupie pierwszego mieszkania (na kredyt oczywiście), który działał w latach 2007-2012. Program zyskał wiele ciekawych (a zarazem bliższych rzeczywistości) przydomków, takich jak "Rodzina na Twoim", albo "Bank i deweloper na naszym". W ciągu 6 lat udzielono w ramach niego ponad 181 tys. kredytów, na łączną kwotę prawie 33 mld PLN. Idea tego pomysłu polegała na tym, że podatnicy (których w większości nie stać na mieszkania w aktualnych cenach) dokładają przez 8 lat mniej więcej połowę odsetek do kredytu tym, których zasadniczo i tak stać (a przynajmniej mają naszą ulubioną "zdolność kredytową").