sobota, 10 maja 2014

Niespodziewana(?) niespodzianka 110

Nie tak dawno zajęliśmy się pierwszymi wynikami działania programu Mdm (jego pełna nazwa to chyba "Młodzi dla mieszkań" ;)

Co tam słychać w programach pomocowych (dla banków i deweloperów)

Po pierwszym kwartale było widać, że program furory nie robi (mimo że wszyscy, głównie deweloperzy i co bardziej zdesperowani klienci, czekali na niego z utęsknieniem już od bardzo dawna). Niecałe 4.400 wniosków w 3 miesiące to zaledwie trochę ponad połowa "potencjału" - przypomnijmy, że przy limicie na ten rok na poziomie 600mln złotych i średniej dopłacie w okolicach 20 tys., można by obsłużyć 30 tys. wniosków (7.5 tys. kwartalnie). Mieliśmy więc dosyć słaby start - przy utrzymaniu się tej tendencji pula pieniędzy przeznaczona na ten rok wykorzystana zostałaby jedynie w 50-60%. 

Chyba chłopaki deweloperzy nas czytali, bo nagle podnieśli lament, że pieniądze nie zostaną wykorzystane w całości ;) Ba... wg nich niewykorzystanie całej tegorocznej puli to będzie "zmarnowanie pieniędzy" (hahaha). Całość, jak zawsze, okrasił stosownym artykułem nasz ulubiony redaktor depeszowy, Marek W., na łamach tuby propagandowej dla lemingów (GW):

http://wyborcza.biz/biznes/1,101562,15912543,Za_malo_nowych_mieszkan_dla_mlodych.html

Możemy tam przeczytać kilka interesujących rzeczy.

Na początek wstęp, żeby trochę uzasadnić fakt wyciągania publicznych pieniędzy przez deweloperów:

"Dyrektor Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD) Konrad Płochocki zwraca uwagę, że program ma pomóc młodym Polakom w zakupie pierwszego lokum. Płochocki dodaje, że im więcej osób skorzysta z dopłaty do kredytu, która do tej pory wynosiła średnio ok. 22 tys. zł, tym lepiej nie tylko dla nich, ale i dla gospodarki."

Tak, wiemy od dawna, że program subsydiowania nowych mieszkań ma pomóc młodym ;) A że oznacza to młodych prezesów firm deweloperskich to nie ma wielkiego znaczenia. Jak już klienci (oczywiście ci młodzi, bo starsi, nie wiedzieć dlaczego, są wykluczeni z tego dobrodziejstwa) pobiorą kredyty na przewartościowane mieszkania gdzieś na końcu świata i wyciągną od podatników dopłatę, to będzie dla nich lepiej. Pan prezes zdaje się zapominać(?), że bez tej dopłaty mieszkania byłyby zwyczajnie tańsze, nie wspominając też o gorszych warunkach kredytu w ramach Mdm od zwykłego. Ale najciekawsze jest to, że branie kredytów z dopłatą ma być dobre dla gospodarki - szkoda, że nie ma tu żadnego uzasadnienia, bo do prawdy ciężko jest się nawet domyślać, jakież to korzyści dla gospodarki niesie za sobą zaciąganie kredytów konsumpcyjnych na zmienny procent, na 25-30 lat, zabezpieczonych w części towarem, którego wartość będzie systematycznie maleć, a w pozostałej części całym przyszłym majątkiem kredytobiorcy. O tym, jakie "pozytywne" skutki niesie za sobą taka praktyka, przekonali się już Amerykanie, Hiszpanie, Irlandczycy, czy Węgrzy, że o Japończykach nie wspomnę. Ale widocznie Pan prezes nigdy o tych krajach nie słyszał.
W związku z tym wszystkim trzeba brać kredyty! Zwłaszcza w kraju, w którym rząd przejmuje prywatne emerytury, żeby tylko dotrwać do kolejnych wyborów.

"W PZFD martwią się więc, że w tym roku dopłaty pochłoną co najwyżej 308 mln zł. Płochocki nie wyklucza, że ta kwota może być nawet o połowę mniejsza. To oznacza, że zakładane wydatki byłyby aż o 300-450 mln zł mniejsze."

Też bym się martwił na miejscu deweloperów... w końcu te "brakujące" 300, a może nawet 450 mln złotych piechotą nie chodzi, a przecież wszystkie te pieniądze trafiają bezpośrednio do panów deweloperów. Jest więc o co walczyć - pula jest spora, więc koszt kilku "niezależnych" artykułów w GW to przy tym pikuś.

Dalej czytamy tak:

"Dyrektor PZFD zaznacza, że nie brakuje chętnych na nowe mieszkania. Sęk w tym, że w ofercie deweloperów jest tylko ok. 28 tys. lokali, które w tym roku będą oddane do użytkowania. A dopiero wówczas ich nabywcom wypłacane jest rządowe dofinansowanie z puli przewidzianej na dany rok. Poza tym tylko część tych mieszkań spełnia kryterium cenowe."

No... chętnych na nowe mieszkania nie brakuje. Chętnych na nowe BMW M5 też nie brakuje (od razu się przyznam, że i ja zaliczam się do tej grupy ;) Tylko cóż z tego wynika? Skoro ludzi na mieszkania nie stać (a trudno powiedzieć, że stać kogoś, kto na takie mieszkanie zaciąga kredyt w Mdm, w praktyce nawet bez wkładu własnego), to mogą sobie chcieć. Oferta deweloperów do oddania w tym roku to 28 tys. lokali... no i czyj to problem? Przecież wiadomo było od dawna, jakie będą warunki Mdm i kiedy rusza program - dlaczego więc deweloperzy nie przygotowali wcześniej stosownej oferty? Czyżby chłopaki liczyli na to, że limity ustawi się tak wysoko, że każde mieszkanie zostanie objęte dopłatą i będzie można zgarnąć całą pulę 600 mln bez zbędnego wysiłku?
Obliczenia deweloperów, że wykorzystana zostanie maksymalnie połowa tegorocznej puli, biorą się z założenia, że połowa oferowanych mieszkań spełnia wymagania Mdm. Wtedy byłoby 14 tys. wniosków, czyli jakieś 300 mln dopłat. Problem jednak w tym, że przecież nie wszystkie te mieszkania muszą zostać kupione, przez co "zmarnuje się" jeszcze więcej pieniędzy z tegorocznej puli.

Co w związku z tym proponuje Pan prezes? Ano trzeba podnieść limity do takiego stanu, żeby złapała się zdecydowana większość mieszkań - wtedy będzie można wykorzystać całą pulę i nic się nie zmarnuje ;) Na razie sytuacja wygląda tak:



Nie dziwi fakt, że Gdańsk, mimo relatywnie małego rynku, znajduje się w ścisłej czołówce pod względem liczby zaakceptowanych wniosków (tuż za Warszawą). Nie dziwi także, że słabo wiedzie się Mdm w Krakowie i Wrocławiu. A tak oczywiście być nie może, więc limity trzeba podnieść.
Przypomnijmy, że wysokość limitu bierze się z jakichś magicznych obliczeń wojewodów (nikt nie potrafi wyjaśnić, na czym one dokładnie polegają), przeprowadzanych na podstawie danych GUS o kosztach poniesionych przez inwestorów (formularze B-09).
Wynik obliczeń jest mnożony przez 1.1 i powstaje limit ceny metra kwadratowego (za to dopłata wyliczana jest od kosztu odtworzeniowego bez uwzględnienia mnożnika).

Pan prezes spieszy nam z wyjaśnieniem, dlaczego limity są za niskie i dlaczego trzeba je podnieść (pomija przy tym czynnik najistotniejszy, czyli ten, że trzeba je podnieść, aby deweloperzy mogli zarobić więcej kosztem podatników):

"W PZFD tłumaczą, że wojewodowie uwzględniają w swoich analizach dane GUS. Te zaś dostarczają na jego wezwanie inwestorzy zaraz po uzyskaniu pozwolenia na użytkowanie budynku. Problem w tym, że GUS nie dolicza VAT-u, choć nowe mieszkania są obciążone 8-proc. stawką tego podatku. To nie wszystko.

W chwili uzyskania pozwolenia na użytkowanie inwestor nie poniósł jeszcze wszystkich kosztów. W PZFD twierdzą, że nawet o 10-12 proc. mogą je podwyższyć późniejsze wydatki. W grę wchodzą m.in. prace wykończeniowe (np. nasadzenie zieleni), naprawienie usterek, opłata za użytkowanie wieczyste i podatek od nieruchomości, koszty notarialne i odsetki od kredytów. GUS nie ujmuje też w obliczeniach marży dewelopera.

- Łącznie daje to zafałszowanie danych o blisko 20 proc. kosztów samej budowy i 30 proc. przy założeniu 10-proc. marży - mówi Konrad Płochocki."


Ciekawe rzeczy... GUS nie dolicza VAT-u, a mieszkania są obciążone stawką 8%. No nie dolicza, skoro jego statystyka pokazuje koszty poniesione przez inwestora (a nie koszty klienta końcowego, który to w praktyce płaci cały VAT). Jakim cudem w kosztach miałby znaleźć się podatek zależny od marży dewelopera, która jest nakładana już po wyznaczeniu wszystkich kosztów? Przypomnijmy, że VAT jest podatkiem od wartości dodanej, dlatego (stosując spory skrót myślowy) deweloper ostatecznie płaci VAT tylko od różnicy: cena (netto) - koszty (netto) (ponieważ stawka podatku VAT od kosztów może być bardzo różna, a od ceny sprzedaży jest jedna z dokładnością do ograniczenia na powierzchnię, to nie wiadomo, ile tego VATu należałoby tu uwzględnić). Spojrzałem do formularza B-09 i wszystko się zgadza:

"W kosztach budowy należy uwzględnić też podatek VAT naliczony i zapłacony w związku z realizacją danej inwestycji budowlanej w przypadku, gdy nie podlega on zwrotowi lub odliczeniu od podatku VAT należnego."

Statystyka GUS nie obejmuje podatku VAT od kosztów, bo nie jest to w praktyce jasno określony koszt inwestora - nawet, gdyby chcieć go uwzględnić, to i tak nie wiadomo, jaka tu powinna być wartość, bo ona zależy od ceny końcowej mieszkania (część tego VATu może zostać zwrócona). Poza tym, pierwotnym celem powstania formularza B-09 nie było chyba wykorzystanie w Rns/Mdm ;)

Dalej czytamy, że po uzyskaniu pozwolenia na użytkowanie inwestor ponosi dodatkowe koszty, np. sadzenie zieleni, naprawa usterek, czy odsetki od kredytu. To nie prościej jest posadzić zieleń przed uzyskaniem pozwolenia na użytkowanie, albo nie robić fuszerek, które potem trzeba naprawiać? Poza tym... to oznacza, że deweloper uzyskuje pozwolenie na użytkowanie budynku, który nie jest dokończony! Skoro tak, to sam sobie robi problem. A co do odsetek od kredytu - jak się zaproponuję dobrą cenę i szybko sprzeda sporą część mieszkań, to kredyt zostanie spłacony i nie będzie żadnych odsetek. Proste.
To, że GUS nie ujmuje w kosztach marży dewelopera, jest chyba oczywiste - w końcu w formularzach B-09 podaje się koszty dewelopera, a nie jego zyski! O to przecież chodzi w idei Mdm, żeby dofinansowywać tylko te mieszkania, których koszty budowy są niższe (czyli w domyśle mieszkania o niższym standardzie/gorszej lokalizacji) - dlaczego miałaby w tym być uwzględniana marża dewelopera, która nie ma żadnego związku z kosztami i która dla tańszych mieszkań może być nawet wyższa niż dla droższych?

Wg Pana prezesa generuje to zafałszowanie na poziomie 20%, a z 10-procentową marżą dewelopera będzie to już zafałszowanie na poziomie 30%. To się nazywa kreatywna matematyka :) Weźmy wartości z obrazka z limitami i cenami - skoro limity, żeby odzwierciedlały realistyczny wg Pana prezesa przypadek, powinny zostać podniesione o 30%, to oznaczałoby, że w każdym mieście z wyjątkiem Krakowa byłyby wyższe (czasem bardzo znacząco, jak w Gdańsku, czy Łodzi) od aktualnej średniej ceny ofertowej. I pamiętajmy, że to wszystko przy marży dewelopera na poziomie 10%, tymczasem spółki z GPW raportują marżę z reguły powyżej 20% (która to jest przecież uwzględniona w średniej cenie) - jeśli by wziąć taką pod uwagę, limit trzeba by podnieść już o 40%, czyli różnica między limitem a średnią ceną w niektórych miastach byłaby gigantyczna (o czym za chwilę). Dziwne, że Pan prezes nie zauważył(?) tego problemu. 

Poza tym... skoro w tej chwili limity w niektórych miastach są wyższe lub bardzo zbliżone do średniej ceny, to jak to się ma do wypowiedzi Pana prezesa, według której trzeba limity podnosić o 30-40%? W tych miastach też nie są uwzględnione te wszystkie VAT-y, koszty trawy, fuszerek, kredytów itd.? Jakim cudem więc opłaca się tam sprzedawać mieszkania w cenach z Mdm?

Tak, czy inaczej, dostajemy od Pana prezesa gotowe rozwiązanie wszystkich problemów:

"[Pan prezes] Dodaje, że więcej mieszkań byłoby objętych dopłatą, gdyby limit cenowy był wyższy. Obecnie przewyższa on o 10 proc. wspomniany wskaźnik wojewody. PZFD postuluje podwyższenie na pewien czas tego wskaźnika o 30-40 proc. - Umożliwiłoby to wykorzystanie w blisko 80 proc. tegorocznej puli pieniędzy na dopłaty - ocenia Płochocki."

Ewentualnie:

"Według PZFD alternatywnym rozwiązaniem może być uwzględnienie w limicie cenowym podatku VAT. Jednak docelowo należałoby tak zmodyfikować metodologię GUS, by podawane przez ten urząd dane dotyczące kosztów budowy mieszkań były jak najbardziej zbliżone do rzeczywistych [czyli powinny być raczej niższe niż jeszcze wyższe - przyp. autora]."

Tak, czy inaczej... trzeba podnieść limity i wszystko będzie lepiej. Albo przez zwyczajne podniesienie mnożnika nawet jeszcze wyżej niż w czasach Rns (proponowane przez Pana prezesa podniesienie wskaźnika o 40% oznaczałoby mnożnik względem kosztów już ponad 1.5!), albo przez podniesienie kosztów, raportowanych przez GUS. Tak, czy inaczej, limity trzeba podnieść! Jak pójdziemy za radą Pana prezesa, to dopłata do tanich mieszkań dla młodych obejmie mieszkania z ceną 8.5 tys./m2 w Warszawie, niewiele mniej w Poznaniu, 8 tys./m2 w Gdańsku, czy 7 tys./m2 w Łodzi. Ciekawe, ile w tych miastach jest mieszkań z takimi cenami i czy można je jeszcze nazwać tanimi mieszkaniami dla młodych ;)

Pan prezes podał nam jedno rozwiązanie - dziwne, że nie wpadł na co najmniej dwa dodatkowe, które są tak oczywiste, że nie sposób ich nie dostrzec:
1. Obniżenie cen przez deweloperów - skoro ceny mieszkań są za wysokie w stosunku do limitów, a deweloperom zależy tylko i wyłącznie na tym, aby młodzi Polacy mieli mieszkania, to dlaczego nie zejdą trochę z ceny? Kiedyś sprzedawali ponad 2 razy taniej niż teraz, a koszty budowy były niższe o jakieś 25% - skoro mają takie dobre serce i pragną dobra młodych, to czemu się trochę nie "szarpną" i nie pomogą z własnej kieszeni? Czemu chcą "pomagać" tylko z kieszeni podatników?
2. Włącznie rynku wtórnego do Mdm - drugi sposób na to, żeby nic się z tegorocznej puli Mdm nie "zmarnowało", to włącznie do programu mieszkań używanych. Wielkość tego rynku oraz zróżnicowanie cenowe spowodowałoby, że pieniądze z Mdm z pewnością zostałyby wykorzystane w całości. Skoro Panu prezesowi tak bardzo zależy na tym, żeby pieniądze się nie zmarnowały, to dlaczego nie wypuścić ich na rynek wtórny? Tam się na pewno nic nie zmarnuje... aaa... tylko jego posada mogłaby się "zmarnować". 

Na szczęście żadna z proponowanych zmian w Mdm nie zostanie szybko wprowadzona:

http://serwisy.gazetaprawna.pl/nieruchomosci/artykuly/795013,nie-ma-szans-na-podniesienie-limitow-w-mieszkaniu-dla-mlodych.html

Cała nadzieja na to, żeby pieniądze z Mdm się nie "zmarnowały" jest więc w tym, że deweloperzy obniżą ceny do limitów - zobaczymy, kto tu kogo "przetrzyma". A trzeba się spieszyć, bo pojawił się bardzo ciekawy news:

http://biznes.pl/magazyny/nieruchomosci/mieszkania/kwietniowa-klapa-mdm,5636038,magazyn-detal.html

W kwietniu BGK zaakceptował tylko 1242 wnioski w ramach Mdm (przypomnijmy, że w ciągu wcześniejszych 3 miesięcy było ich łącznie 4395, a w samym marcu 1715). Jak widać, spadek jest spory i to raczej on spowodował silny wzrost aktywności PZFD, a nie lektura naszego poprzedniego wpisu o Mdm ;)
Być może klienci, którzy czekali na Mdm (czyli ten mityczny "odroczony popyt"), rzucili się na kwadraty na samym początku działania programu w obawie, że zabraknie pieniędzy, albo inni wykupią co lepsze oferty. Biorąc pod uwagę fakt, że dopłata w większości przypadków jest niższa niż 10% ceny mieszkania, warunki kredytowe gorsze (czasem znacznie), do tego jeszcze oferta ogranicza się tylko do rynku pierwotnego, to rozsądnie kalkulujący klient nie ma zbyt wielu powodów, żeby korzystać z Mdm (może poza takim, że to jedyna oferta kredytowa bez wkładu własnego).

Nigdy nie wróżyliśmy Mdm specjalnego sukcesu, bo różnica w racie kredytu Mdm i zwykłego jest po prostu zwyczajnie zbyt mała (a to przecież ratą kupuje się teraz mieszkania). Mniej niż 10% różnicy, z czego część zabiera bank, a dodatkowo deweloper może chcieć nam sprzedać garaż za 2-krotność jego wartości, to bardzo mało, zważywszy na pozostałe niedogodności. W Rns było inaczej - rata niższa o 40% robiła już ogromną różnicę (co tam, że tylko przez 8 lat... potem przecież jakoś to będzie ;)

Podsumowując... słaby kwiecień w programie Mdm (ponad 1/4 mniej wniosków niż w marcu) skłonił deweloperów do próby wymuszenia podniesienia limitów cenowych. Pojawiły się przeróżne (niektóre zupełnie absurdalne) argumenty, a pióra użyczył niezastąpiony Marek W. Jakoś dziwnym trafem deweloperzy nie wspominają o możliwości włączenia do Mdm rynku wtórnego, czy też o opcji obniżenia swoich cen, aby ich ukochani młodzi klienci, których dobro leży im wielce na sercu, mogli odkupić od nich przewartościowane mieszkania. Zamiast tego proponuje się podniesienie limitów do tak absurdalnych poziomów, aby praktycznie każdy deweloperski produkt mieszkaniopodobny dało się pożyczyć w kredycie z dopłatą. Wszystko oczywiście w trosce o to, aby pieniądze zarezerwowane na ten rok się nie "zmarnowały". 
Nam, podatnikom, pozostaje mieć nadzieję, że "zmarnuje się" ich jak najwięcej, bo już chyba bym wolał, żeby utopić te 300 milionów w jakimś ZUSie, dofinansowując 40-letnich emerytowanych policjantów, niż utopić je w służbowych beemkach prezesów firm deweloperskich.

110 komentarzy:

  1. Świetne podsumowanie lobbingu deweloperów. Właśnie pracuję nad porównaniem kredytów sprzed pół roku i tych obecnych. Wygląda na to, że nawet po dofinansowaniu "Młodzi z MDM" mogą być w plecy względem tych z grudnia zeszłego roku, a nie do przodu na co wskazuje przecież dofinansowanie. Kolejny raz okazuje się program ma pomagać bankom i deweloperom.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale zaskoczył szybkim wpisem no no :)
    Dobra to tera cza by to przeczytać :P

    OdpowiedzUsuń
  3. No dobra ale jedno mi nie pasuje. Skoro program MDM wg. oczywistych teorii okolospiskowych, mial wspierac banksterke i deweloperke, to okazuje sie, ze skoro zalicza klape i skarza sie na niego devy, a banki tez jakby patrzac na ilosc wnioskow kwietniowych - nie zarabiaja, to co - nikogo nie wspiera? :)
    Czyzby nasi rzadzacy byli na tyle nieudolni, ze skonstruowali program, ktorego wydzwiek jest tylko propagandowy, a beneficjentami jest yyy... nikt?
    I kolejne pytanie - czy w domach z betonu jest wolna milosc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam tylko odpowiedź na drugie pytanie: nie ma, niestety... :/

      Usuń
    2. Jak to nie wspiera? Wspiera tylko mniej niż się wydawało, że będzie wspierał. koszt utraconych kożyści :)

      Usuń
  4. myślę że odpowiedź jest prosta: większość ludzi już pobrała kredyty, pozostało trochę niedobitków którzy prawopodobnie jeszcze wezną, no i sporo takich jak czytelnicy forum czyli brzydzących się kredytem w polskich realiach, liczących na spadki które muszą nadejść i przede wszystkim świadomych rzeczywistości i banksterki (która wg. mnie załapała się w trend bańki nieruchomościowej podpompowując ją i dorzucając do ognia przy tym)
    4B

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Brzydzę się kredytu! (szczególnie 30 letniego) ble pfe yeaaak...

      A tak serio to już faktycznie nie bardzo jest komu wziąć. Ci co mieli zdolność już dawno wzięli, Ci co czekali to czekają nadal bo nie wiele się zmieniło.

      Usuń
    2. Nadal są ludzie co biorą kredyty na mieszkania. Ja wzięłam za pomocą Open Finance i jestem bardzo zadowolona z warunków.

      Usuń
    3. Ojej! Chyba się jednak wieści o blogu rozchodzą, skoro szeregowi pracownicy propagandy Open Finance już tutaj zaglądają żeby dopisywać standardowe komentarze które mają chyba płacone od sztuki :-) Gratuluję zatem bardzo dobrych warunków wynegocjowanych za pomocą Open Finance i życzę pomyślnego spłacania. Przydałoby się poznać więcej szczegółów tych warunków, ale rozumiem że muszę przyjąć za pewnik że są bardzo dobre, bo przecież Open Finance pomagał uzyskać, więc innej możliwości nie ma ;-)

      Usuń
    4. Żeby się chociaż wysilili na coś oryginalnego - ale nie!
      Wklejają wszędzie to samo... "Mam kredyt z OF i jestem szczęśliwy"
      Tyle wygrać :)

      Usuń
    5. Oczywiście, że warunki kredytu z OF są bardzo dobre! Tylko szkoda, że jest to zasługa stóp procentowych i za kilka lat "szczęśliwi" kredytobiorcy rozniosą każdego pracownika OF na kawałki.

      Usuń
    6. Nie zaciągniesz kredytu w OF - przegrasz życie :)

      Usuń
    7. @mimir: dementuję: nasi doradcy mają tyle pracy z Klientami, którzy codziennie odwiedzają nasze placówki, że nie znaleźliby czasu na śledzenie forów internetowych. Jestem jedyną osobą odpowiedzialną za kontakt z potencjalnymi Klientami naszej firmy w Internecie.

      W razie pytań pozostaję zatem do dyspozycji.

      Pozdrawiam, Piotr Szymański
      Online Ekspert Open Finance

      Usuń
    8. Paweu Rysz ART22 maja 2014 14:26

      Witam Piotrze,

      mam pytanie - jak to jest byc naganiaczem, ktorego praca polega na zakladaniu ludziom 30 letnich petli na szyje? :) Placa chociaz dobrze? Bo ja na przyklad gardze bardzo Wami i zastanawiam sie jak to jest miec tak niemoralna prace.

      Usuń
    9. Panie Pawle,

      jestem pracownikiem Open Finance odpowiedzialnym za kontakt w sieci Internet z Klientami naszej firmy. Nasi doradcy finansowi służą natomiast swoim doświadczeniem i wiedzą z zakresu finansów. Żyjemy w takich czasach, niestety, gdy do zakupu domu, czy też samochodu - czyli podstawowych dóbr - bardzo często trzeba posiłkować się kredytem na przykład na 30 lat. Dzięki naszym doradcom setki tysięcy osób dziennie otrzymuje fachową pomoc, jak tak poważne zobowiązanie zaciągnąć na najkorzystniejszych warunkach ze wszystkich dostępnych na rynku.

      Pozdrawiam, Piotr Szymański
      Online Ekspert Open Finance

      Usuń
    10. Ja byłem klientem Open Finance w Kielcach na ul. Sienkiewicza ponad pół roku temu. Przy okazji poszukiwania kredytu na zakup domu radziłem się doradcy, Pana Dawida Garbata. Po pierwszym spotkaniu i przeanalizowaniu mojej sytuacji finansowej doradca poprosił mnie o 2-3 dni czasu na przygotowanie oferty. Po 3 dniach doradca zadzwonił do mnie i poprosił o spotkanie. Przedstawił mi 6 ofert. Wziąłem ze sobą materiały i przeanalizowałem je na spokojnie w domu. Kilka dni później wróciłem i podpisałem umowę kredytową.

      Usuń
  5. Jeśli przy 4395 kredytach w MdM kwartalnie przez caly rok mialo byc wykorzystane 50% kasy to zakładając, że przez resztę roku będzie wykorzysanie jak w kwietniu da nam 18%! Dobrze liczę? :) Rzeczywiście martwy program. I dobrze! Obawiam się tylko, że limity zostaną podniesione i to bardzo od następnego roku. Niestety lobby devzłodziejsko-banksterskie jest w naszym kraju silne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po co mają brać kredyty skoro kupują za gotówę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufam, że to ironia... bo jeśli nie, to przydałyby się jakieś dane na poparcie tezy (hipotezy? ;)

      Usuń
  7. Pobudzenie popytu na mieszkania, np. w ramach mieszkania dla młodych jest oczywiście dobre dla gospodarki w krótkim terminie. Jest więcej pracy w budownictwie, ale i sprzedawcy agd więcej zarabiają i dużo "fuch" dla wszelkiej maści fachowców... Taki program jak mdm to pobudzanie gospodarki w stylu Keynsa, niewątpliwie bardzo opłacalne z politycznego punktu widzenia ( za naszych rządów zmniejszyło się bezrobocie, zwiększyły zyski firm a młodych stać na mieszkanie... wiec głosujcie na nas ) Oczywiście w ekonomii nie ma darmowych obiadów i prędzej czy później trzeba będzie zapłacić rachunek za takie "pobudzanie" gospodarki o czym świadczą przykłady USA w i po 2008 r czy Hiszpanii. I niestety obawiam się że zapłacimy my wszyscy.
    Mich

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety ludzie zidiocieli.
      przeciez nie trzeba byc mistrzem ekonomii zeby wiedziec, ze kredyty trzeba kiedys splacac.
      a w momencie splaty bedzie mega spadek popytu na rynku, bo ludzie nie beda mieli kasy na nic oprocz splacania kredytow - to juz

      teraz widac, popyt siadl na maksa. wlaczasz tv i wszyscy krzycza "wez kredyt, gotowkowy, hipoteczny, chwilowke itp. itd.". a ludzie nie maja kasy i nie beda mieli, bo skad :) a procenty od kredytu trezba splacic zagranicznym bankom :)

      Usuń
  8. http://biznes.onet.pl/wideo/ukraincy-masowo-kupuja-mieszkania-w-polsce,149672,w.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masowo i na potęgę. Tak jak masowo i na potęgę (Posępnego Czerepu) wykupują młodzi mieszkania w MdM w kwietniu.

      Usuń
  9. Jakiś czas temu autor tego bloga obiecał, że kończy i dalej pisał nie będzie. I co? Obiecanki cacanki? Tego się k... nie da czytać! to jest za długie, za nudne, za infantylne. Człowieku-daj sobie spokój! Na jedno kopyto - "za drogo, za głupio, za bezczelnie, a deweloperzy to gnoje, a Marek.W to wieśniak". Wymyśl coś ciekawego, a jak nie jesteś w stanie to odpuść. Plisssssssssssssssssssssssssssssssssss!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ty to obrońca lobby? wy sobie w kolano strzelać nie dacie każdy biznes jak kasta się broni ja to rozumie. Biedaków za kradzież byle gówna się wsadza a przekręty na samej górze głaszcze po głowach. To powinno się piętnować na każdym kroku. Wszelakie przejawy chodzenia na rękę. Czym budujący mieszkań są lepszy od producenta gier video? może do gier państwo też dopłaci aby było wrażenie taniości i kupowana? a może do nowych trampek bo nie idą? takim ludziom jak biznes nie idzie to bankrutują a takim co robią ludziom dobrze bo budują nie można pozwolić na to bo oni są zbawcami. Tak jasne a spory % to pralnia kasy odkąd gangsterka na ulicy znikła wszystko pod krawat i w mieszkania uciekło stając się wielkimi bobami budowniczymi. Ręka ręke myje bo z takiego biznesu da się opłacić kogo chce.
      Autor może pisać co drugi i trzeci tydzień to fakt.

      przykład sprzed 5 lat ale ile takich kwiatków rodzimych jest.

      http://finanse.wp.pl/kat,1034089,title,Deweloper-podejrzany-o-pranie-brudnych-pieniedzy,wid,11188620,wiadomosc.html?ticaid=112b51&_ticrsn=3

      Usuń
    2. za kare tu jestes?? jak za długie i nudne to nie czytaj !!!

      Usuń
    3. Plisss! zmykaj na plotek.pl, tam czeka na ciebie masa ciekawych postów

      Usuń
    4. Jak już napisali komentujący wyżej, do czytania bloga nikt nie zmusza ;)

      A że ciągle wg nas jest drogo... jak się zmieni i będzie tanio, to z pewnością nie omieszkamy o tym wspomnieć. Na razie jest więc na jedno kopyto - coś jak w pozostałych publikacjach analityków z Open Finance/HB/Emmersona (tylko kopyto jakby nieco inne ;)

      Tak, czy inaczej, miło nam, że czytelnik przebrnął przez te 40 nudnych i przydługich wpisów (a pewnie to zrobił, skoro w każdym widzi to samo ;)

      Do przeczytania!

      Usuń
    5. Cóż za druzgocąca krytyka :). A tak poważnie, to frustracji w odróżnieniu od argumentow Ci nie brakuje. Chyba ktoś z branży.
      tc

      Usuń
  10. hehe, dla takich cwiercinteligentow ja on trzeba krotko i dosadnie.
    nie podoba sie to wypad do koisku po komiks, tam jest duzo obrazkow i malo tekstu - cos dla takich baranow jak ty :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nowa publikacja prof. Łaszka. Nawiązanie do tematu.
    http://biznes.pl/magazyny/nieruchomosci/wyjatkowa-sytuacja-cenowa-na-rynku-mieszkaniowym,5636471,magazyn-detal.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za taką kase też byś tak pisał, ja zresztą też.
      Smutna, ale prawda

      Usuń
  12. Współczuje Autorowi przymusu czytywania gazetoidu wybiórczego.
    Tragiczne w tym wszystkim jest łyknięcie bez popitki tekstu gazetoidowego przez kilkadziesiąt tysięcy lemingów. Żal.pl
    Brombal

    OdpowiedzUsuń
  13. @Komentujący

    Proszę o unikanie obraźliwych komentarzy pod adresem dowolnego innego piszącego (pod adresem autora również ;) Nie robimy z tego bloga onetu, więc jeśli liczba komentarzy zupełnie pozbawionych treści merytorycznej się nie zmniejszy, wyłączę dodawanie komentarzy anonimowych.

    Zachęcam do przedstawiania własnych poglądów na tematy związane z blogiem w miejsce uzewnętrzniania podejrzanych emocji.

    W końcu Ordnung muss sein! ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja cały czas się zastanawiam nad pozycją w kosztach dev-ów : " koszty notarialne"...

    to znaczy jakie to są?? całość kosztów aktu, wpisów do KW a nawet odpisu oryginału dla deva ponosi kupujący. Więc o jakich kosztach mowa??

    OdpowiedzUsuń
  15. Kolejny trafny wpis opisujący rzeczywistość oparty na podstawach. Kto zna podstawy (np. ekonomii) ten widzi
    jaką papką jesteśmy karmieni i potrafi to "odfiltrować".
    Mnie tylko zastanawia czy podniesienie limitów da wzrost sprzedaży? Skoro wychodzimy tu z założenia, według mnie
    całkiem słusznego, że kto miał zdolność kredyt wziął, kto musiał kupić, kupił. Zostały niedobitki bez zdolności
    i tacy jak my, wiecznie czekający na mityczny spadek cen, tak więc pytam, kto będzie kupował nawet jeśli limity wzrosną?

    OdpowiedzUsuń
  16. Ceny spadną jak się zmniejszy armia nas, czekających na spadki cen :D a że jest nas całkiem sporo to ceny pozostaną stabilne... czyli będą spadać w ujęciu realnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekoniecznie. Jeżeli popatrzysz sobie na piramidę demograficzną to zauważysz, że po 1947 słupek dynamicznie rośnie (Powojenny wyż demograficzny). Ci ludzie właśnie będą zostawiać coraz więcej mieszkań.
      http://www.michalstopka.pl/wp-content/uploads/2012/09/demografia-Polski-rok-urodzenia-20123.png
      Więcej tutaj.
      http://www.michalstopka.pl/potega-demografii-cz-1-jak-bardzo-zmieni-sie-polska-w-ciagu-zaledwie-20-lat/

      Wszyscy o ty wiedzą dlatego banki zabezpieczają się coraz wyższym wkładem własnym ->20% w 2017 oraz ustawa o odwróconej hipotece :)

      Usuń
    2. Dokładnie - każdy myśli że ten wkład własny to w trosce o konsumenta, a to nie jest prawda :)

      Usuń
    3. W jaki sposób dla wkład własny to zabezpieczenie dla banku przed niżem?

      Usuń
    4. Niż powoduje spadki cen nieruchomości. Wysoki wkład własny zmniejsza ryzyko banku przy takich spadkach, bo może zlicytować nieruchomość taniej i nie stracić na tym.

      Usuń
  17. Chiński juan zastąpi dolara jako waluta światowa w 2017 roku?
    http://www.defence24.pl/analiza_chinski-juan-zastapi-dolara-jako-waluta-swiatowa-w-2017-roku

    OdpowiedzUsuń
  18. Sorry, ze nie w temacie, ale czy autor zrezygnowal z reklam google? Od jakiegos czasu sie nie wyswietlaja.

    Marcin

    OdpowiedzUsuń
  19. O MdM, raczej negatywnie, ale brakuje wypowiedzi wprost i nazwanie rzeczy po imieniu - tam gdzie limity dopłat są niższe od wyspekulowanego rynku, deweloperka uprawia zmowę cenową i trzyma ceny (często kosztem firm wykonawczych - faktury na miliony wiszą w powietrzu, osobiście znam problem), mieszkań sprzedaje się znacznie mniej, ale że w ogóle jest jakiś ruch na rynku, to łatwo dorobić sobie ideologię, że popyt (chociaż o wiele mniejszy) akceptuje poziom cen powyżej limitów MdM, a deweloper nie schodzi z ceny...bo nie (...bo mu wykonawca z całą armią wierzycieli zasponsorował blok) i może czekać...nie ma paragrafu na takich i dlatego mamy to co mamy.

    http://biznes.pl/magazyny/nieruchomosci/mieszkania/mdm-hamuje-spadki-cen-w-poznaniu-i-gdansku,5637001,magazyn-detal.html

    OdpowiedzUsuń
  20. http://www.cda.pl/video/12697531/Cejrowski-o-UE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On nazbyt katolicki jest (wiara to jego osobista sprawa i nic mi do tego) ale poza tym reszta się niestety zgadza.

      Usuń
    2. przepraszam, ale katolicki to on nie jest. to zwykły oszołom, podszywa się pod katolika. stary kawaler -większość z nich tak ma, że się robią kaznodziejami. sól egzorcyzmowana? gdzie on żyje, oszołom i tyle.
      co do unii eu, to ma trochę racji - powinna upaść
      Antyk

      Usuń
  21. http://prnews.pl/hydepark/open-finance-wchodzi-w-branze-deweloperska-rusza-open-for-developer-3123591
    openfinance teraz bedzie sprzedawal kredyty bezposrednio u developerów...

    OdpowiedzUsuń
  22. http://biznes.interia.pl/nieruchomosci/news/10-lat-swietlnych-polskiej-mieszkaniowki-czyli-plusy-i,2016355,4206
    Ktoś się w końcu wyłamał i powiedział "jak jest"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawy art ale czy warto miec banie na rynku nieruchomosci po to tylko żeby wszyscy wirtualnie mieli większe zasoby posiadania? że niby tak Polacy się wzbogacili? to jest fałsz gdyż przytlaczająca większośc ludzi kupowała na kredyt płacąc jeszcze wysokie raty, nie mówiąc już o frankowym kasynie. W praktyce większośc w dłuzszym terminie sporo straciła gdyby nie brali kredytu (więcej dostepnych środkow w budzecie domowym przez Polacy mogliby sobei pozwolic na drugie dziecko etc).
      Ogólnie art bardzo ciekawy i widac ze powyzszy plus był dany przez autora na siłe :) żeby nie było że jest nieobiektywny. Cieszy że powoli zaczyna do ludzi docierac co się dzieje i ważne że dziennikarze nie boją się pisac "jak jest".

      ale trzeba przyznac autor pokazał klasę, cytat:
      "Dla przykładu, o ile na początku 2004 roku w Warszawie za przeciętne miesięczne wynagrodzenie można było nabyć 0,8 m kw. mieszkania, to już pod koniec 2007 roku było to tylko 0,4 m kw. Pod koniec ubiegłego roku parametr ten dla Warszawy wynosił 0,7, co oznacza, że na dziś dzień dostępność mieszkań w Warszawie pozostaje wciąż gorsza niż 10 lat temu.
      Oznacza to, że boom na rynku nieruchomości, zainicjowany datą unijnej akcesji Polski, nie tylko wstrzymał postęp, ale wręcz spowodował wieloletni regres w parametrach dostępności cenowej krajowych mieszkań. W wyniku tego znaczny odsetek Polaków lub rodzimych gospodarstw domowych o niższych dochodach został wykluczony z rynku i pozbawiony szansy zakupu mieszkania w dającej się przewidzieć perspektywie. Jest to jeden z głównych czynników stymulujących ponowne silne wzmaganie fali emigracji z Polski, której możliwość swobodnej realizacji wydaje się być dziś dobrodziejstwem sprezentowanym Polakom przez UE na zgubę ich własnego kraju.

      Czytaj wiecej na http://biznes.interia.pl/nieruchomosci/news/10-lat-swietlnych-polskiej-mieszkaniowki-czyli-plusy-i,2016355,4206"

      Daniel

      Usuń
    2. świetny artykuł.. bańka pomału bedzie pękać :)
      piteroo7

      Usuń
  23. Mnie tylko zastanawia skąd w artykule wzięło się te 0,7m kw - to chyba odrobinę zbyt optymistyczna wartość (?). Z wnioskiem końcowym autora nie sposób się jednak nie zgodzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak komuś bardzo zależy to dobierze liczby tak by wyszło to co chciałoby się udowodnić. Przykładowo:

      http://finanse.wp.pl/kat,1013819,title,Zarobki-w-Warszawie-i-okolicach,wid,16432519,wiadomosc.html?ticaid=112bcc&_ticrsn=3

      Pierwszy z brzegu artykuł wyrzucony przez Google. Mamy przeciętnie 6000 brutto dla Warszawy.

      http://nbp.pl/publikacje/rynek_nieruchomosci/ceny_mieszkan.xls

      Tutaj mamy dane odnośnie cen transakcyjnych i ofertowych dla Warszawy (odnieśmy się tak jak artykuł do końcówki roku 2013):

      Warszawa - rynek pierwotny - cena ofertowa: 8088 (za średnią brutto można kupić 0,74 metra), cena transakcyjna: 7427 (za średnią brutto można kupić 0,8 metra)
      Warszawa - rynek wtórny - cena ofertowa: 8627 (za średnią brutto można kupić 0,7 metra), cena transakcyjna 7188 (za średnią brutto można kupić 0,83 metra)

      Wychodzi więc nawet lepiej. Jednak jest to brutto, jeżeli weźmiemy pod uwagę kwotę netto (np. obliczoną tu: http://wynagrodzenia.pl/kalkulator_oblicz.php ) to wychodzi 4247zł i tutaj dostępność waha się od 0,49 do 0,59, a więc sporo gorzej.

      Usuń
    2. Za wynagrodzenie brutto niełatwo kupić mieszkanie... szkoda gadać :-/

      Usuń
    3. Ta... za wynagrodzenie brutto to se można :)

      Usuń
  24. Ta średnia płaca w Warszawie w wysokości 6000 zł zaczyna być już trochę nudna. GUS pomimo swojej roli jako instytucja propagandowa nie umiał się doliczyć tak wysokiej średniej.

    http://www.wynagrodzenia.pl/wiadomosci_1.php/wpis.1556

    OdpowiedzUsuń
  25. Pawel RyszART18 maja 2014 13:00

    uuuu ciekawe co na to naganiacze :) http://biznes.pl/magazyny/finanse/banki/banki-zaostrzaja-warunki-kredytowania-kupna-mieszk,5635972,magazyn-detal.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu jest raport KNF. Do poczytania dla zainteresowanych.
      http://www.knf.gov.pl/Images/RAPORT_O_SYTUACJ_BANKOW_2013_tcm75-37856.pdf

      Usuń
    2. Dane dotyczące kredytów mieszkaniowych od strony 74.

      Usuń
    3. Czyli tak strasznie to nie jest mniej wiecej równo się rozkłada po jakieś 3% w głównych 7 miastach z tych przeterminowanych.
      W związku z tym wielkiego tąpnięcia z tytułu stanu kredytów nie spodziewałbym się. Ważniejszy wpływ może mieć jednak "wschodn wiatr" - a może zachodni.

      Usuń
  26. Nowa produkcja prof. Łaszka.
    http://biznes.pl/magazyny/nieruchomosci/mieszkania/co-dalej-z-cenami-mieszkan,5637740,magazyn-detal.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, kolejna wypowiedź w tonie do jakiego prof. Łaszek zdążył nas już przyzwyczaić, a szkoda...

      "Potwierdzają się wnioski z mojego komentarza sprzed tygodnia. W zasadzie wszystko idzie w miarę dobrze i należy tylko trzymać kciuki, żeby tak było jak najdłużej."
      "Na dodatek ludzie chcą kupować, zarówno za gotówkę, jak też na kredyt. Jak pokazują dane REAS, popyt na mieszkania deweloperskie w największych miastach systematycznie rośnie."

      no wypisz wymaluj T.Love :D
      https://www.youtube.com/watch?v=zqXj3oiOXwg

      Prof.Łaszek chętnie cytuje naganiaczy z REAS'a i nie do końca mogącego być obiektywnym ZBP, a jeszcze rok temu wypowiadał się nieco inaczej

      http://tvn24bis.pl/wideo-archiwum,1/raport-z-rynku-nieruchomosci,317984.html

      Przez rok, sytuacja przeciętnego Polaka nie poprawiła się diametralnie, a wielu wręcz pogorszyła się (pół miliona głównie młodych ludzi opuściło nasz kraj, w tym roku może być podobnie)

      Niestety już od jakiegoś czasu NBP przyłączyło się "ramię w ramię" do lobby dewelopersko [PZFD] - naganiaczowo [REAS, Turek i inni] - bankowego [ZBP] w imię obrony obecnego poziomu cen rynku mieszkaniowego, w myśl zasady:

      "rynek mieszkaniowy jest taki, jaki my mówimy, że jest"

      Usuń
  27. Co myślicie o tym wpisie?
    Czy macie konkretne uwagi a wasze wyliczenia są inne? Zastanawiam się nad inwestycją wbrew temu co piszecie tutaj wkraczamy w okres niskich stóp procentowych w Polsce a bańka będzie jeszcze większa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. link-
      http://www.jakinwestowacpieniadze.pl/nieruchomosci/jak-zarabiac-na-wynajmie-mieszkan-tniemy-koszty-i-okres-kredytu/

      Usuń
    2. Wiekszych bredni nie czytalem
      "... więc jeśli znowu odzyskamy zdolność kredytową po kilku latach lub/i nasze dochody się zwiększą na tyle żeby kupić trzecie mieszkanie na wynajem to znowu przyśpieszymy spłatę pierwszego kredytu."
      Widze, ze juz nawet deweloperzy tworza blogi, aby ludzi naganiac :D
      Juz tacy frejerzy byli co kupowali mieszkania pod wynajem za kredyt http://samcik.blox.pl/2013/07/Kupil-mieszkania-pod-wynajem-za-kredyt-we.html

      Usuń
  28. Wynajmujący19 maja 2014 15:12

    Koniec kryzysu. Mieszkania w Warszawie znów idą jak woda

    "Deweloperzy odtrąbili koniec kryzysu. Nowe mieszkania w Warszawie sprzedają się na pniu"
    "Ceny już rosną. I nadal będą rosły."

    http://wyborcza.biz/finanse/1,108340,15985889,Koniec_kryzysu__Mieszkania_w_Warszawie_znow_ida_jak.html?biznes=wroclaw#BoxBizTxt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak woda ...
      "Dynamika wzrostu polskiego rynku wody butelkowanej spadła w porównaniu z ubiegłym rokiem." - http://www.kigpr.pl/index/article/id/530
      ale za to prognoza wzrostu cen materiałów produkcyjnych na świecie zieje optymizmem - http://www.kigpr.pl/index/article/id/532
      Zatem beton też pewnie nie stanieje.
      tc

      Usuń
  29. czekają aż muchy się zlecą do gó..na.

    czytać tak:

    developerzy odtrąbili początek kryzysu. Nowe mieszkania w Warszawie się nie sprzedają. Ceny już nie rosną. I nie będą rosły.

    OdpowiedzUsuń
  30. Witam,
    Ciekawy blog, trafiłem na niego po tym jak sprawdzałem demografie naszego kraju i jak może się przyczynić do spadku (mam nadzieje) cen mieszkań. Trafiłem też na "Fundusz Mieszkań na Wynajem" , trochę się boje że banki mogą wpakować sporo pieniędzy w deweloperkę pod wlasny biznes wynajmu, przez to ceny mieszkań bogą się utrzymać a nawet wzrosnąć. Ponieważ deweloper woli sprzedać hurtowo cały blok dla funduszu.

    Teoretycznie według demografii, będzie też coraz mniej ludzi do wynajmu tych mieszkań, więc znowu szansa że cena spadnie. Tak czy siak, wydaje się że rząd probuje różnymi sposobami utrzymać wysokie ceny mieszkań - tylko po co, drogie mieszkania ->mniejsza pewność stabilizacji -> mniej dzieci -> mniej kasy z podatków i na emeryturki ....

    Zagwostka , co o tym myślicie? Czy miliardy zł z kieszeni banków dalej będą wspierać wysokie ceny mieszkań?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po to bo politycy sa w kieszeni banksterow i deweloperow. dlatego "rzad" utrzymuje wysokie ceny. poza tym przy kazdej duzej panstwowej inwestycji kupa kasy idzie na lewo - i mozna sie niezle nakrasc... o przepraszam "dorobic" :)

      pamietaj, ze politycy patrza na tu i teraz, ich nie obchodzi twoj los, a najmniej los tego kraju. wazne zeby tu i teraz nakrasc, bo nie wiadomo co moze byc jutro.

      Usuń
  31. treadstone7320 maja 2014 17:20

    Duży wywiad Samcika z prezesem BGK odpowiedzialnym za zakupy mieszkań "pod wynajem"

    http://samcik.blox.pl/2014/05/Prezes-tego-banku-jest-lepszy-niz-Mrozu-i-Tomson.html

    Warto przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  32. Pawel Rich ARt20 maja 2014 21:47

    Za granica tez naganiają http://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/video/niemcy-zaczynaja-kupowac-mieszkania-2/
    Ciekawi mnie kiedy stopy procentowe wzrosna (i co wazne - na jak dlugo?) i lokaty powroca do poziomu 5-6%, ktos moze ma jakies prognozy na ten temat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stopy nie wzrosną do czasu kryzysu na rynkach finansowych, który może nastąpić w kolejnych lub kilkunastu miesiącach. Po obecnych szczytach na giełdach (http://independenttrader.pl/223,co_slychac_na_rynkach_akcji.html) musi nastąpić bessa, aby nowy cykl został zapoczątkowany. Niestety tak działa giełda.

      Usuń
    2. Cóż inflacja r/r w kwietniu 2014 wyniosła 0,3%, a cel inflacyjny został ustalony na 2,5% więc przynajmniej pod tym względem nie ma podstaw do podnoszenia stóp procentowych, a wręcz do ich dalszego obniżenia. Moim skromnym zdaniem aby inflacja była wyższa potrzebny wzrost wynagrodzeń w kraju i mam tu na myśli wzrost wynagrodzeń najbiedniejszej części społeczeństwa i mitycznej klasy średniej (która w Polsce prawie nie istnieje), a nie wzrost "średniej" miesięcznej pensji podawanej przez GUS. Co więcej myślę, że w ciągu roku/dwóch lat możemy wpaść w deflację.

      Usuń
    3. dokladnie.
      liczba urzednikow rosnie = podatki musza rosnac, konsumpcja spada.
      ludzie zyja na kredyt = konsumpcja spada = podatki rosna.

      jakos nie widze powodow dla ktorych mialo by nastapic ozywienie.
      masa biurokracji, masa urzednikow, masa zagmatwanych przepisow, wysokie podatki, w tv reklamuja tylko miniratki... to wsyzstko musi niedlugo pieprznac, bo ile mozna zyc na kredyt.

      Usuń
  33. Witajcie
    Mam do Was pytanie dotyczące sprzedaży mieszkań przez developera budującego poniższą inwestycje
    http://www.auragdansk.pl/


    Sum m2 Free m2 Sold m2
    Piętro I 2336,2 1500,8 835,4
    Piętro II 2298,8 1461,1 837,7
    Piętro III 2296,1 1280,2 1015,9
    Piętro IV 2292,7 1306,7 986
    Piętro V 2285,7 1249,9 1035,8
    Piętro VI 2277,3 1478,5 798,8
    Piętro VII 2365,9 690,4 1675,5
    Pietro VIII
    Total 16152,7 8967,6 7185,1


    Free m2 Sold m2
    Piętro I 64,2% 35,8%
    Piętro II 63,6% 36,4%
    Piętro III 55,8% 44,2%
    Piętro IV 57,0% 43,0%
    Piętro V 54,7% 45,3%
    Piętro VI 64,9% 35,1%
    Piętro VII 29,2% 70,8%
    Pietro VIII
    Total 55,5% 44,5%

    Sum M Free M Sold M
    Piętro I 35 22 13
    Piętro II 35 22 13
    Piętro III 35 19 16
    Piętro IV 35 19 16
    Piętro V 35 18 17
    Piętro VI 35 21 14
    Piętro VII 21 7 14
    Pietro VIII
    Total 231 128 103


    Free M Sold M
    Piętro I 62,9% 37,1%
    Piętro II 62,9% 37,1%
    Piętro III 54,3% 45,7%
    Piętro IV 54,3% 45,7%
    Piętro V 51,4% 48,6%
    Piętro VI 60,0% 40,0%
    Piętro VII 33,3% 66,7%
    Pietro VIII
    Total 55,4% 44,6%

    Widząc takie wyniki sprzedaży co można powiedzieć o deweloperze?
    Dodam, że sprzedaż rozpoczęła się w 2012, a więc po niemalże 2 latach sprzedaż oscyluje w przedziale około 40%.

    Czy myślicie, że deweloper ten powinnien być zadowolony ze swojej sprzedaży?
    Pozdrawiam
    Mazuryn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy od stosunku ceny do kosztów. Z pewnością taki udział sprzedaży wygląda kiepsko ale myślę, że przy dzisiejszych marżach deweloper i tak jest zarobiony.

      Usuń
    2. Wynik jest oczywiście wyjątkowo słaby, chyba nawet gorszy niż w Quattro Towers we Wrzeszczu, który uważam za najlepszy przykład niedopasowanie oferty developera do oczekiwań rynku.
      Niezależnie od końcowego wyniku finansowego, developer ponosi cały czas koszty utrzymania tych mieszkań, koszty reklamy i koszt zamrożonego kapitału - i wynik developera na pewno mógłby być lepszy.
      W wielu innych inwestycjach w Trójmieście jest więcej sprzedane mieszkań, nawet dla budynków, które będą gotowe za rok. Hossa inwestycje w Garnizonie całkiem nieźle sprzedaje nawet na 2 lata do przodu.

      Usuń
  34. treadstone7321 maja 2014 14:02

    No i niestety zaczęło się...

    http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,16001770,Panstwowa_czynszowka_zaczyna_dzialac__BGK_kupuje_setki.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jest odpowiedź branży. W końcu 5 mld złotych publicznych pieniędzy na ulicy nie leży ;)

      http://biznes.pl/magazyny/nieruchomosci/dewelopment/deweloperzy-na-fali,5637901,magazyn-detal.html

      Usuń
  35. Czy to skup interwencyjny Państwa? Zmniejszenie nadwyżki podaży?

    OdpowiedzUsuń
  36. Tu nieźle naganiają :)), czy oni mają ludzi za idiotów?
    http://biznes.pl/magazyny/nieruchomosci/mieszkania/mieszkania-uzywane-dalszych-spadkow-cen-nie-bedzie,5638281,magazyn-detal.html

    OdpowiedzUsuń
  37. juz jest raport nbp za pierwszy kwartal http://nbp.pl/home.aspx?f=/publikacje/rynek_nieruchomosci/index2.html zaczynam czytac I juz w pierwszym fragmencie ".. w Warszawie ceny transakcyjne na obu rynkach lekko spadly " wiec jak to sie ma do artykulow naganiaczy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rich Art and touch faith22 maja 2014 15:15

      czekam na analize autora bloga ale z pobieznego przegladu nie wynika za bardzo, zeby w tym roku ceny poszlo mocno w dol :(

      Usuń
    2. Idą w dół, idą... sam rozglądam się za mieszkaniem.
      Przykład 1: Mokotów cena trzymana 1,5 roku 810k sprzedane w tym miesiącu za 690k
      Przykład 2: Włochy cena trzymana 6 miesięcy 690k, teraz 630 i brak chętnych

      chciałbym mieć już swoje, ale niestety muszę posiłkować się kredytem, a na daną chwilę lepiej jest mi wynajmować mniejsze mieszkanie i odkładać dzięki temu dość sporo. Nie mam ciśnienia z zakupem. Docelowo chcę mieć większe niż wynajmuję. Spadek na mieszkaniach którymi się przyglądam jest większy niż kilkuletni koszt wynajmu a w tym czasie dużo odkładam. Ten model działa zakładając, że okoliczności nie zmuszają do posiadania większego mieszkania niż planuje się zakupić na własność.

      Usuń
    3. Czas sprzedaży mieszkań na rynku wtórnym przekroczył w Warszawie 250 dni i jest najwyżej w ośmioletniej historii dostępnej na tym wykresie ze wszystkich miast. Co nie przeszkadza bynajmniej analitykom prognozować kilkuprocentowych wzrostów cen nieruchomości w tym roku.

      Usuń
  38. Jest i raport
    http://amron.pl/uploads/AMRON%20SARFIN/Raport%20AMRON-SARFiN%20Nr%201%202014_Pl%20skrot.pdf

    OdpowiedzUsuń
  39. "Słodkie pierdzenie" w raportach i komentarzach do nich, a ani REAS, ani ZBP (raporty A-S), a ostatnio i NBP (o innych naganiaczach nie wspomnę) nie byli, nie są i nigdy nie będą obiektywni. (ale oczywiście warto przeglądać ich wypociny, żeby wiedzieć w jaki sposób kłamią)

    Dzisiaj naganianie, na kupno, bo... (nieśmiertelne) "taniej już nie będzie", "stopy % najniższe w historii", "od nowego roku 10% wkładu własnego" a w ogóle "gospodarka przyspiesza" i "mieszkania znowu kupują obcokrajowcy" (teraz na fali są Ukraińcy, a pewnie i ktoś z Syrii się trafił, bo tam też wojna domowa) itp. itd.

    A za 5 lat nagłówek "Co dalej z kredytobiorcami - ofiarami niskich stóp % z lat 2013-2015"

    W 2006-2008r. też był najlepszy moment na kupno mieszkania...
    http://wyborcza.biz/pieniadzeekstra/1,138163,16006229,Kredyty_frankowe_to_bomba_zegarowa_dla_bankow__Polacy.html#MT

    Jedyne co trzeba brać pod uwagę (samemu wyciągając wnioski), to:
    a) demografia
    http://wyborcza.biz/biznes/51,100896,12882224.html?i=1
    b) podaż "pustego" pieniądza - szeroko pojęta "zdolność kredytowa" czyli "skłonność banków do pożyczania" - wpływ 10% wkładu własnego oraz wysokość stóp % od 01.01.2015r., a do tego wdrażane wciąż postanowienia "Bazylea III"
    c) nowe limity dopłat w MdM od września i czy nie będzie manipulacji mnożnikiem
    d) wpływ wprowadzenia "rządowych" mieszkań na wynajem;
    z jednej strony wprowadzenie sporej ilości mieszkań na rynek wynajmu, może po pierwsze ostudzić zakupy nowych mieszkań w celach inwestycyjnych oraz wręcz zmusić niektórych do sprzedania wynajmowanego mieszkania jeżeli wynajem przestanie opłacać się, ale
    z drugiej strony deweloperzy, którym uda się hurtem uzyskać dobrą cenę (a pewnie się uda), za mieszkania odsprzedane na "rządowy" wynajem, mogą na poduszce finansowej uszytej na sowitej marży - za pieniądze podatników, usztywnić się w stosunku do korygowania cen na innych projektach
    tyle, że wszystko zależy od wielkości popytu, co prowadzi nas znowu do punktu "a"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dla przeciwwagi REAS, ZBP, NBP, mamy jeszcze KNF!

      http://www.knf.gov.pl/Images/informacja_rekomendacja_S_tcm75-36495.pdf

      ...polecam ostatnie zdanie przedostatniego akapitu :D

      Usuń
    2. Kurde, nie naganiają, podejrzane :)

      Usuń
  40. gdy przeczytałem o tych Ukraińcach to padłem ze śmiechu - gdyby to był art na gazecie to OK ale w oficjalnym raporcie ZBP :)

    MArcin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://wroclaw.domiporta.pl/nieruchomosci/sprzedam-mieszkanie-wroclaw-krzyki-ok-podwala-nowa-cena-plomba-pelen-rozklad-od-zaraz-48m2/132316153?clicksource=premium
      Zwracam uwage na pojawienie sie nowego rodzaju agentow z racji "ozywienia" Są to super agenci jak widac w tresci ogłoszenia :D

      "SuperAgent prowadzący: mgr inż. PIOTR OGŁAZA"

      Usuń
    2. "Dostępne media: internet, kanalizacja, prąd, telefon, TV kablowa, woda ciepła, woda zimna. " - to rzeczywiście okazja :)

      MArcin

      Usuń
    3. Komentarz do raportu jest skandaliczny. Może 1/100 mieszkań kupowana jest przez tą nację. To jawna manipulacja. Powinni tego zabronić. Raporty wydawane przez instytucje muszą zawierać jedynie suche dane. Niech Wielgo interpretuje.

      Usuń
    4. Interpretacja w AS-ZBP jest zwykle tylko w komentarzu Prezesa Furgi, a tego nie musimy czytać :P

      Usuń
    5. Ja komentarzy prezesów i profesorów nie czytam, przecież oni nic nie wiedzą. Na pewno ktoś pisze ten Raport, a Prezes sam sobie dopowiada swoją wizje

      Usuń
    6. Dzień dobry,
      Ja jestem ukraińcem i mam mieszkanie w kredyt. Mam też kilka znajomych ukraińców, którzy zakupili mieszkanie na kredyt. No i wydaje mi się, że sytuacja nie jest taka jak podawana mediach/raportach, czyli że z powodów politycznych ukraińcy masowo przyjezdzają do Polski i kupują tutaj mieszkania za gotówkę. Jeżeli polaków nie stać na zakup mieszkania bez konieczności zaciągania kredytu, tym bardziej nie stać na to ukraińców. Owszem mamy bardzo bogatych ludzi, ale tamci nie potrzebują kupować mieszkania w Polsce, bo mają domy we Francji i Hiszpanii. Ja i moji znajomi - przyjechalismy do Polski na studia, pózniej znalezlismy pracę, która pozwała na otrzymanie kredytu. Ale taki zakup niczym się nie różni od zakupu przez polaków. No i jak było napisano wcześniej, ukraińców, mających zdolność kredytową na zakup mieszkania, jest bardzo mały procent.

      Usuń
  41. Ostatnio jak dobijaliśmy do 100 komentarzy to się pojawił nowy wpis.
    Może i tym razem się uda ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Wpis się produkuje ;) Będzie najpóźniej w poniedziałek ;)

    OdpowiedzUsuń
  43. Na bankierze był wczoraj materiał wideo, w którym to jakiś człowiek utyskiwał jak to państwo psuje mu rynek najmu. Padły przy tym liczby - 600 tys. osób wynajmuje. Ta liczba coś znaczy w temacie braku mieszkań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiego braku, skoro wynajmują, a nie są bezdomni? Chyba, że znaczenie jest tej liczby jest "mieszkań jest pod dostatkiem". Jak by nie wynajmowali to te mieszkania stały by puste, prawdopodobnie na sprzedaż. O braku mieszkań to można by mówić jakby sprawdzić liczbę pracujących osób mieszkających z rodzicami i odjęciąć od tej liczby mieszkań aktualnie oferowanych na wynajem/sprzedaż, ale na pewno nie można powiedzieć że liczba wynajmujących mieszkania równa się liczbie brakujących mieszkań.

      Usuń
    2. Ten miły pan na bankierze jest ze ZBP i pan Jacek Furga straszy że NIK lub skarbówka nie pozwolą prowadzić interesu (wynajmować) za 500zl jeśli na rynku można dostać 1000zl (z tego co wiem miało być 20% taniej). Pewnie się boją że jeszcze mniej hipotek bedzie im szło jak za pół darmo będzie można wynajmować.
      http://bankier.tv/furga-kupno-i-wynajem-mieszkan-nie-jest-rola-panstwa-15154.html
      Kris

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Ale żeś teraz teze Panie walnął... ktoś wynajmuje mieszkanie bo brakuje dla niego mieszkania, i nie może kupić swojego ? Ja też wynajmuję, ale to nie oznacza, że nie mam od kogo kupić mieszkania. Przelej na moje konto 300 000 zł to gwarantuję Ci, że w 5 dni kupię mieszkanie. Kłaniają sie podstawowe prawa ekonomi czyli prawo popytu i podaży oraz ich definicje, a więc popyt - chcę i MOGĘ kupić, to że ktoś chce mieć ferrari nie znaczy, że może je kupić- musi mieć kasę, a więc spełnia tylko jeden warunek, chce ale nie mam kasy więc nie MOGĘ.... to samo z mieszkaniami, nie dla każdego wizja kredytu na 30 lat jest akceptowalna.

      Usuń