Od pewnego czasu mówi się powszechnie
o postępującym spadku cen mieszkań. Wg przeróżnych źródeł
(głównie z kręgu pośredników oraz deweloperów) mieszkania od 2008 roku staniały sporo (zwykle 10-20%), a uwzględniając
inflację te „procenty” przyjmują już naprawdę znaczne
wartości. Jakoś nikomu w tym nie przeszkadza fakt, że przez
ostatnie kilka lat wszem i wobec rozgłaszano nieco inną teorię –
jeszcze niedawno mieliśmy "tylko stabilizację" oraz perspektywy wzrostu w każdym kolejnym roku. I tak oto, po kilku latach owej
„stabilizacji”, okazało się nagle, że mamy zauważalny spadek
cen mieszkań. Do tego, wg pośredników i deweloperów, spadek cen jest już tak duży, że ceny
osiągnęły poziom tych z 2006 roku (co jest oczywistą
manipulacją, bo ten właśnie rok był rokiem największego wzrostu cen, dochodzącego nawet do 50%!).
Żeby nieco zejść na ziemię,
przyjrzyjmy się, jak obecne ceny mają się do kosztów produkcji
mieszkań. I tu pewna mała uwaga - zamiast kosztów budowy mieszkania powinno się używać raczej określenia "koszty produkcji PUM" (powierzchni
użytkowej mieszkania), bo sporą część aktualnej produkcji
naszych rodzimych deweloperów trudno w ogóle nazwać mieszkaniami. Wszak powszechnie spotykamy niespełna 40-metrowe „mieszkania”
dwupokojowe, z mikrosypialnią i salonokuchnią,
24-metrowe „apartamenty”, czy wreszcie „duże” mieszkania 3-pokojowe, w
których, przy niecałych 60 metrach kwadratowych, mamy czasem 15
metrów przedpokoju.
Mniej więcej 3 lata temu NBP opublikował
raport sytuacji mieszkaniowej w Polsce w latach 2002-2009. Spore
poruszenie wywołały wówczas wykresy składników ceny końcowej
mieszkania oraz udział zysku dewelopera, w
rozbiciu na największe miasta Polski. Poniżej pozwoliłem sobie
przytoczyć odpowiednie wykresy dla Warszawy.
Jak widać na powyższych wykresach,
głównym składnikiem ostatecznej ceny w czasach największego boomu (lata 2007-2008)
był zysk dewelopera (ostatnia, górna część paska na pierwszym wykresie). W szczytowym
momencie stanowił on znacznie więcej niż 50% ostatecznej ceny
(zauważmy, że na rynkach uznanych za stabilne, marża dewelopera
wynosi zwykle 10-15%). Relacja ta niewiele się zmieniła po
pierwszych spadkach cen, które pojawiły się wraz ze światowym
kryzysem finansowym, ciągle oscylując w granicach 50%.
Nie byłoby może w tym niczego
specjalnie ciekawego, gdyby nie fakt, że ten sam(?) wykres w
ostatnim raporcie NBP (I kwartał 2013), wygląda już „nieco”
inaczej.
Wartości końcowe takie same, tylko
zysk dewelopera nagle zmniejszył się o połowę... to się nazywa
cud! Do tego wykres udziału zysku dewelopera w ogóle zniknął z
raportu, choć jeszcze rok temu (marzec 2012) nadal wyglądał tak:
Żeby odpowiedzieć na pytanie, jak
jest naprawdę, można przeanalizować koszty budowy oraz koszty
nabycia działki w konkretnych inwestycjach. Ponieważ spółki
giełdowe mają obowiązek przedstawiania raportów na temat swoich
inwestycji, to bez większej trudności można odnaleźć w internecie konkretne
informacje na temat głównego wykonawcy oraz jego wynagrodzenia
(czyli, mówiąc krótko, na temat kosztów budowy).
Poniżej tabela z wyliczeniami dla
kilkunastu inwestycji.
* w ramach powierzchni uwzględniono
także lokale usługowe
Inwestycja
|
Deweloper
|
Wykonawca
|
Powierz-chnia
użytkowa*
[m2]
|
Wartość
kontraktu netto [PLN]
|
Liczba
miejsc garażo-wych
|
Koszt
budowy m2* [PLN]
|
Koszt
budowy m2 PUM bez garażu** [PLN]
|
Przedział
cen za m2 [PLN]
|
Saska
I
|
Dom
Development
|
Unibep
|
30.600
|
91
mln
|
594
|
2.974
|
2.333
|
6.700
– 10.400***
|
Saska II |
Dom
Development
|
Unibep
|
26.500
|
88
mln
|
469
|
3.321
|
2.790
|
6.700
– 10.400***
|
Saska
III
|
Dom
Development
|
Unibep
|
38.500
|
145,4
mln
|
699
|
3.777
|
3.232
|
6.700
– 10.400***
|
Atelier
Żoliborz
|
CEE Developments
|
Unibep
|
25.800
|
82
mln
|
436
|
3.182
|
2.671
|
6.750
– 10.600
|
Zielony Żoliborz
Etap
B
|
Turret
Development
|
Unibep
|
20.600
|
70,3
mln
|
~350
|
3.412
|
2.903
|
7.000
– 9.500
|
Wilno
I etap 1A i 1B
|
Dom
Development
|
Erbud
|
~14.000
|
41,36
mln
|
246
|
2.954
|
2.427
|
6.100
– 7.800***
|
Wilno
etap II A, faza 1
|
Dom
Development
|
Erbud
|
~7.000
|
20,1
mln
|
127
|
2.871
|
2.329
|
6.100
– 7.800***
|
Inwestycja
Ząbki I etap
|
LC
Corp
|
Unibep
|
7.000
m2
|
22,7
mln
|
134
|
3.243
|
2.667
|
4.700
(wybrane w promocji)
|
Młyny
Królewskie
|
Dom
Development
|
Henpol
|
16.500
|
58,6
mln
|
~300
|
3.552
|
3.006
|
6.280
– 8.800
|
Apart.
Grzybow-ska
|
Dom
Development
|
Warbud
|
34.100
|
191.5
mln
|
~500
|
5.616
|
~4.900****
(50 tys. za miejsce)
|
12.000
– 29.500
|
** koszt wybudowania m2 PUM, od którego
odjęto cenę sprzedaży miejsca garażowego (dla uproszczenia
przyjęto równą cenę miejsca dla wszystkich inwestycji – 30.000 PLN)
*** zbiorcze, dla wszystkich 3 etapów
**** uwzględniono kosz miejsca
garażowego w wysokości 50.000 zamiast standardowej kwoty
W zaprezentowanej tabeli najciekawsza i
najważniejsza jest przedostatnia kolumna, w której przy obliczeniu
ceny m2 uwzględniono cenę miejsca garażowego. Jak wiemy,
deweloperzy sprzedają miejsca garażowe dodatkowo, więc ich cena
musi zmniejszać koszt budowy mieszkania, wyznaczony jako proste
podzielenie kosztów całej inwestycji przez ilość m2 powierzchni
użytkowej. Okazuje się, że większość warszawskich inwestycji ma wtedy koszt
budowy znacznie poniżej 3 tys. PLN za 1 m2 mieszkania (co
jest zgodne z powszechnie panującą opinią). Jak
to się ma do cen sprzedaży, można zobaczyć, porównując wartości w wyróżnionej kolumnie z kolumną ostatnią.
Oczywiście, jak widać chociażby w
raportach NBP, koszt wybudowania budynku i adaptacji otoczenia to nie jedyny koszt ponoszony
przez dewelopera. Zostają jeszcze koszty ogólne (pracownicy,
zarząd), projekt, wydatki marketingowe oraz (chyba nie takie do
końca przysłowiowe) służbowe BMW X6 prezesa ;) Ogólnie można
przyjąć, że dla dużych inwestycji, takich jak opisane w tabeli
wyżej, koszty te nie przekraczają kilkuset złotych za m2.
W wyliczeniach pominięto szczegóły
kosztów finansowania – można oczywiście przyjąć, że deweloper
w całości buduje za kredyt i wtedy do jego kosztów dochodzą także
odsetki od pożyczonej kwoty. Jednak takie rozumowanie ma 3 podstawowe wady. Po pierwsze, trudno oczekiwać, że da się prowadzić biznes na taką skalę bez zainwestowania jakiegokolwiek kapitału. Po drugie, w takim układzie trudno byłoby w ogóle
mówić o tym, jaka jest stopa zwrotu z inwestycji, bo
jest ona teoretycznie nieskończona (0 wkładu, X zysku → X / 0 =
?). Wreszcie po trzecie, nie bardzo da się oszacować koszt takiego finansowania, bo budowa (a więc i wypłaty kredytu) przebiegają etapami (dodatkowo należy zwrócić uwagę, że nawet kredyt na 100% inwestycji nie oznaczałby kwoty równej 100% ceny sprzedaży, a jedynie 100% koszty budowy). Jeśli deweloper buduje w części za swoje pieniądze lub za pieniądze przyszłych klientów kupujących „dziurę w
ziemi”, koszty finansowania mogą być pomijalne.
Do przeanalizowania pozostaje jeszcze koszt działki. Podobnie jak w przypadku bezpośrednich
kosztów budowy, znalezienie stosownych danych dla spółek
giełdowych nie stanowi specjalnego problemu. Poniżej zaprezentowano
kilka przykładów z Warszawy i okolic.
Inwestycja | Deweloper | Koszt działki [PLN] | Koszt działki na m2 PUM [PLN] |
Saska 1 etap / Praga Południe | Dom Development | 27,6 mln | 900 |
Saska (3 etapy) / Praga Południe | Dom Development | 92 mln | 950 |
PointHouse (sprawdzić) / Służew | Unidevelopment | 5.1 mln | 167 |
Żoliborz artystyczny / Żoliborz | Dom Development | 168 mln | ~1500* (1700 lokali) |
Osiedle królewskie / Miasteczko Wilanów | Robyg | 33.5 mln | ~750* (700 lokali) |
Grzybowska 4 / Śródmieście | Dom Development | 70 mln | 2050 |
Żerań | Mennica Polska | 120 mln | ~300* |
Powyższe ceny są zbliżone do tych,
które opisano w rapocie Colliers International na temat gruntów
inwestycyjnych, w roku 2009 (tabela poniżej).
Jak widać, udział kosztu zakupu działki
cenie m2 w najbardziej prestiżowych lokalizacjach (Grzybowska)
sięgał 2 tys. złotych, natomiast nieco dalej od centrum (Praga
Południe, Miasteczko Wilanów) był już wyraźnie poniżej 1 tys., by na peryferiach (Żerań) spaść w okolice 300. Należy tu mieć
na uwadze, że część deweloperów kupiła działki w czasach sporo
przed szczytem bumu (a więc przed rokiem 2008, który jest
prezentowany w raporcie CI), więc ich cena była znacząco niższa...
a część niestety kupiła wtedy, kiedy było najdrożej (Dom
Development z inwestycją Saska jest takim właśnie smutnym przykładem).
Na koniec jeszcze kwestia
podatku VAT, który wypadałoby doliczyć do kosztów budowy mieszkań – dla tych, które są mniejsze niż 150m2 (czyli
praktycznie dla wszystkich) stawka podatku wynosi aktualnie 8%
(wcześniej, przed „tymczasowym” wzrostem VAT, wynosiła 7%).
Czytelnikom, którzy
przebrnęli przez wszystkie tabelki i wyliczenia, należy się
nagroda w postaci... podsumowania ;)
A podsumowanie jest proste –
deweloperzy twierdzą, że są już pod ścianą i nie mają jak
obniżać swojej marży, a pośrednicy twierdzą, że jest już tak
tanio (choć powinno się raczej mówić, że jest tak drogo), jak w
2006 roku. Tymczasem koszt wyprodukowania m2 mieszkania,
uwzględniający wszystkie koszty, potrafi nadal stanowić jedynie
50% ostatecznej ceny ofertowej (3 tys. PLN za m2
na peryferiach Warszawy, poniżej 4 tys. bliżej centrum, czy 6-7 tys. w
przypadku prestiżowego apartamentu w ścisłym centrum miasta).
Należy także pamiętać,
że całkowite koszty ponoszone przez dewelopera nie stanowią
minimalnej ceny m2 mieszkania na rynku! Tak, jak ostateczna cena może być
dowolnie wyższa od kosztów budowy, tak może być też od nich
niższa! W końcu nie każdy interes musi być opłacalny i nie musi
się opłacać budowanie mieszkań na dużą skalę. Zauważmy, że na rynku wtórnym
(ale także na pierwotnym, w przypadku bankructwa dewelopera) cena
może osiągnąć wartości mniejsze niż koszty budowy, z czym mamy
do czynienia chociażby w byłym NRD. W ogólności, wszystko zależy od liczby
istniejących mieszkań (która ciągle rośnie), od liczby ludności
(która przez następne kilkadziesiąt lat będzie w Polsce
dramatycznie spadać) oraz (co niestety jest aktualnie chyba najważniejsze)
od zdolności kredytowej potencjalnych nabywców.
Mając to wszystko na
uwadze, warto się dobrze zastanowić, zanim zapłaci się ogromne
pieniądze (które często są do tego pożyczone) na produkt, na
którym marża producenta wynosi nierzadko 50%.
Czy zastanawialiście się
kiedyś Państwo, ile kosztowałyby mieszkania, gdyby zaprzestano
udzielania nisko oprocentowanych kredytów hipotecznych na 30+ lat? A
przecież nie jest to takie znowu niemożliwe... wystarczyłoby, aby
stopy procentowe powędrowały w okolice 10%, co miało miejsce wcale
nie tak dawno, bo jeszcze 12 lat temu. Czy ktokolwiek kupiłby za
gotówkę 2-pokojowe mieszkanie bez kuchni za 400 tys. złotych? Aktualny
poziom cen wynika głównie z dostępności kredytów – im jest ona
większa, tym większa jest cena. Mieszkanie zawsze będzie
kosztowało tyle, ile klient będzie w stanie zapłacić. A ile
byłoby w stanie zapłacić większość klientów, gdyby nie mogli
się posiłkować 30-letnim kredytem?
Przy tak wysokich marżach
na mieszkaniach, spadającej liczbie ludności oraz nieuchronnej
perspektywie podniesienia stóp procentowych, za którą pójdzie
wzrost wysokości raty oraz spadek zdolności kredytowej potencjalnych nabywców,
kierunek kształtowania się cen w dłuższej perspektywie wydaje się
być oczywisty...
bardzo, bardzo dobry artykuł. śledzę rynek nieruchomosci w Warszawie od 3-4 lat i jak do tej pory nie znalazłem jeszcze tak zbieznych opini z moimi własnymi przemysleniami. pozdrawiam autora, czekam na kolejne wpisy
OdpowiedzUsuń:-)
Dziękuję za ciepłe słowa na początek mojego blogowania. Od dawna planowałem zebrać realistyczne dane na temat kosztów budowy, bo ciągle słyszymy o tym, jak to biedni deweloperzy są już pod ścianą kosztów i niedługo zaczną dokładać do interesu dla dobra swoich klientów ;)
OdpowiedzUsuńJak widać z powyższego wpisu, pole do obniżek nadal jest spore.
Pozdrawiam, W domach z betonu
W danych NBP nie ma żadnych "cudów". Po prostu mocno zmienili założenia do obliczeń (Patrz raport z 2011 aneks 3). Warto czasem głębiej poszukać informacji niż szerzyć głupiutkie teorie spiskowe.
UsuńZ całym szacunkiem: taki z Pana analityk jak z Korwina mędrzec lub naukowiec z Łysenki.
Dobra rada: pr
Dobra rada: przestać publikować. We wpisach aż roi się od podobnych błędów/niedopatrzeń i uproszczeń. Nie odstaje Pan poziomem od Marka Wielgi.
UsuńTutaj są koszty przykładowego domu. http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/709844,1042517-Ile-na-materialy-na-dom.html. Jak widać wychodzi mniej niż 1000 zł m2 + robocizna tyle samo + działka. W 2500 spokojnie można się zmieścić. A deweloperzy budujątylko jeden dach na cały budynek, no i my płacimy tak naprawde z sciany i podłoge bo za sufit płaci sąsiad :)
OdpowiedzUsuńTo najgorzej ma ten co mieszka na ostatnim piętrze, bo płaci za ściany podłogi i sufit :P
Usuńbardzo dobry artykuł! tak trzymać!
OdpowiedzUsuńrynkiem nieruchomości interesuję się od kilku lat i pewnie przestanę jak ceny znormalnieją(czyt. kupię duże mieszkanie w poczuciu,że zapłaciłem realną wartość.teraz nawet się przymierzałem,ale nie lubię przepłacać:źle bym się z tym czuł).
w tym tygodniu byłem na rozmowie u jednego z Dev. Pamiętam jak dwa lata temu w jednym z wywiadów zapewniał,ze "taniej nie będzie",więc podwójnie miło było słyszeć jak chętnie udzieli mi rabatu ponad 10% :).
wczoraj na wyborczej propagandowo trąbili,że rynek się odbija,bo wrzesień był nadspodziewanie dobry dla developerów.myślę,że to jednorazowe zdarzenie związane z lokowaniem gotówki wycofywanej z lokat,więc 2014 -moim zdaniem- to dalszy zjazd ...
odpowiem sam sobie:),ale z nadzieją na wywołanie dyskusji:
Usuńw innym miejscu tego bloga przeczytałem,ze propaganda medialna o wycofywaniu środków z lokat i kupowaniu za nie mieszkań,jest mało prawdopodobna i nic tego nie uzasadnia.i ja tez generalnie zgadzam się z tym,chociaż....no właśnie:osobiście znam dwa przypadki osób które tak postąpiły( wiem,ze to żadna próba reprezentatywna,ale zastanowiła mnie zbieżnośc z moimi motywami i ..obawami).
Pomimo iż uważam,ze ceny będą powoli ale sukcesywnie zjeżdżały to może się okazać,ze inflacja lub zamach na depozyty(vide:scenariusz cypryjski) jest groźniejszy niż przepłacenie za nieruchomość.bo nawet jesli wart. nieruchomosci spadnie o 20-30% to zostaje jakieś dobro trwałe(bardziej pasywo niz aktywo). W przypadku gotówki/lokaty może pozostać wspomnienie,zatem kupno nieruchomości może być ucieczką zabezpieczającą. Oczywiście nie to buduje trend,bo osób kupujacych za srodki własne jest niewiele,ale i tak chyba więcej niż przypuszczamy. Dodatkowo daje to pole do większych negocjacji cenowych.Sprzedający ciagle zyją mitem sprzed 5 lat z nadzieją wyczekując powrotu tamtych cen,a na wszelkie próby negocjacji odpowiadają: "a wie Pan po ile takie mieszkania chodziły 5 lat temu?".
I spokojnie czekałbym sobie nawet jeszcze kilka lat na przyzwoite ceny,bo to pewnie nastąpi,tylko jak się zabezpieczyć przed spadkiem siły nabywczej pieniądza? alternatywy:surowce,inne waluty,giełda?wszystko to wydaje się dla mnie być obarczone jeszcze większym ryzykiem, zatem pytanie otwarte:w co inwestować nie tyle z chęci zysku co zabezpieczająco??
pozdrawiam
Problem jest jeszcze taki, że jak inwestujesz, to 19% zysku masz zabierane.... A jak Ty pożyczasz pieniądze, to oczywiście nic takiego nie ma miejsca. To zmniejsza elastyczność na rynku nieruchomości.
UsuńDeweloperzy rzeczywiście ostatnimi czasy zanotowali lepsze (co nie znaczy, że jakieś super dobre) wyniki sprzedaży - jest o tym najnowszy wpis. Jednak moim zdaniem wynika to z obniżki stóp procentowych i z nagonki na koniec kredytów bez wkładu własnego (ja z kolei znam takie 3 przypadki ;)
OdpowiedzUsuńCo do gotówki/lokaty, to rzeczywiście może z nich bardzo szybko zostać tylko wspomnienie (i pewnie kiedyś zostanie), jednak... gdyby "zniknęło" nagle sporo gotówki, to oznaczałoby poważny kryzys w państwie - w takich warunkach (przewartościowane) nieruchomości mogłyby zanotować poważne spadki w bardzo krótkim czasie (patrz chociażby Węgry, czy Litwa, z lat 2008-2009).
Chociaż wszystko i tak rozbija się o zdolność kredytową - nawet deweloperzy twierdzą, że ostatni wzrost sprzedaży wynika z większej "aktywności" klientów "kredytowych".
Co do podatku od zysku z inwestycji, to oczywiście występuje on także w przypadku nieruchomości (jeśli pieniędzy ze sprzedaży nie przeznaczy się na zakup innej nieruchomości). Jednak na tym rynku o zyski bym się specjalnie na razie nie "martwił" ;)
A w co inwestować w ramach zabezpieczenia? Hmm... pewnie w dzieci :) A tak na poważnie, to obawiam się, że niedługo cały system finansowy zostanie "wymieniony" i majątek zachowają ci, którzy o tym zadecydują. Część z reszty zachowa go, bo (przypadkowo) wybierze akurat takie dobro, które potem będzie wartościowe.
A patrząc nieco szerzej, to zawsze można "zainwestować" (zwłaszcza czas i wysiłek) w coś, co swoją perspektywą wykracza znacznie poza horyzont czasowy naszego życia.
Z tym podatkiem to miałem na myśli to, że jak się ma jakiś pokaźny wkład własny, to przez wynajmowanie zamiast kupna się w pewnym aspekcie traci. No bo jeśli wynajmujemy w takiej sytuacji mieszkanie, to de facto pożyczamy od kogoś pieniądze po stopie brutto, ale w tym samym czasie ten nasz niedoszły wkład własny procentuje po stopie netto. Gdyby nie to, to byłbym wielkim fanem wynajmu jako substytutu zakupu.
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze stopą netto/brutto, tylko nie bardzo widzę, czego to dowodzi :) Przy dużym wkładzie własnym nasze pieniądze podczas wynajmu rzeczywiście procentują po stopie netto, jednak wynajmując od kogoś mieszkanie zajmujemy klasyczną krótką pozycję, która w ciągu ostatnich kilku lat mogła przynieść solidne zyski (poprzez spadek wartości mieszkania). Z tego samego powodu, przy większych spadkach cen, wkład własny, wydany na zakup mieszkania ma często ujemną stopę zwrotu (nawet wliczając "oszczędność" na braku wynajmu). Jak zawsze, przy znacznych wahaniach cen, najważniejszy jest kierunek tych wahań.
UsuńNo tak, ale mimo wszystko kierunek zmian cen pozostaje niewiadomą. Generalnie zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami, ale pamiętajmy, że rynki kapitałowe nie zawsze zachowują się racjonalnie. Np. wciąż dużo ludzi uważa, że "mieszkanie to najlepsza inwestycja". Ta różnica między stopami netto i brutto obniża rentowność decyzji inwestycyjnej polegającej na wynajmie - co nie zmienia faktu, że taka decyzja i tak może się okazać bardziej rentowna od zakupu.
UsuńRewelacyjny artykuł. Dokładnie takich informacji szukałem dla potwierdzenia swojej tezy na temat inwestowania w nieruchomości na wynajem. Doszedłem do wniosku, że kupowanie mieszkań na wynajem w dużych miastach typu Wrocław, Warszawa itp jest nieopłacalne ze względu na ogromną marżę jaką doliczają deweloperzy. A rynek wtórny oczywiście w tych miastach idzie za pierwotnym.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się a Twój artykuł tylko to potwierdza, że inwestowanie w nieruchomości na wynajem jest opłacalne o ile... sami budujemy cały budynek.. Wówczas można mieć w takim Wrocławiu kawalerkę 20m2 za 70 tyś zł a nie za 140 tyś zł!
Dopiero wówczas gdy znajdą się inwestorzy gotowi budować całe budynki pod wynajem nie windując cen najmu, kupno mieszkania na kredyt na 30 lat będzie kompletnie nieopłacalne w stosunku do długoterminowego najmu mieszkania jak to ma miejsce np u naszych zachodnich sąsiadów.
moze sie myle, ale mam wrazenie ze wykresy z wyliczeniami sa "pozyczone" od doxy, 2gr albo seby.. imo jednak ladnie byloby podac zrodlo....
OdpowiedzUsuńPrzecież wykresy są z raportu NBP (tak jak zresztą podano)
OdpowiedzUsuńDobry artykuł, przed zakupem mieszkania warto zastanowić się nad wybudowaniem własnego domku. Budowa domu nie musi być droższa od mieszkania. W tym miejscu znalazłem koszty budowy domu w zależności od projektu i wybranych materiałów - http://www.mam-sklad.pl/koszty-domow.php
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No fakt cena jest sztucznie zawyzana przez czynniki "niebudowlane", a jeszcze chetnie pompowana przez developerow czyt(czeska i mietka cebularza firme). Wolnosci nie ma jest za to wiele ograniczen nakazow, instrukcji bhp co wszystko niepotrzebnie zawyza cene prywatnych domow...
OdpowiedzUsuńwww.bezdomny.net
"Czy zastanawialiście się kiedyś Państwo, ile kosztowałyby mieszkania, gdyby zaprzestano udzielania nisko oprocentowanych kredytów hipotecznych na 30+ lat?" - a po co się nad tym zastanawiać? Jeśli ktoś wierzy, że banki zrezygnują z kury, która nosi złote jajka to równie dobrze mogą wierzyć w krasnoludki.
OdpowiedzUsuń"kupno mieszkania na kredyt na 30 lat będzie kompletnie nieopłacalne w stosunku do długoterminowego najmu mieszkania jak to ma miejsce np u naszych zachodnich sąsiadów." - u których zachodnich sąsiadów? Bo chyba nie chodzi o Niemcy, gdzie ceny wynajmu rosną jak szalone i płaci się 400-500 Euro za klitkę 20m2? Ludzie którzy planują tam wyjechać na dłużej dochodzą do wniosku, że jednak kupno się bardziej opłaca. Tak jak u nas.
"Wydaje mi się a Twój artykuł tylko to potwierdza, że inwestowanie w nieruchomości na wynajem jest opłacalne o ile... sami budujemy cały budynek." - święta prawda, tylko że ludzie, którzy kupują mieszkanie u developera z reguły kupują je na własne potrzeby, a tu alternatywy niestety nie ma. Dla przeciętnego Kowalskiego budowa całego budynku będzie wykraczać nawet poza sferę marzeń.
A gdyby tak pozostawić na chwilę teorie spiskowe na boku i traktować je jako ostateczność, czyli odpowiedź mogącą być słuszną gdy nie ma innych wyjaśnień, a nie jako najbardziej oczywistą.... Odpowiedź na pytanie dlaczego dane prezentowane przez NBP różnią się od siebie jest banalnie prosta: bo czym innym jest zysk operacyjny, a czym innym EBIT czy zysk brutto. Zysk operacyjny na poziomie 50% to dużo, ale jest spotykany w wielu branżach. Tyle że od tego należy odliczyć jeszcze sporo kosztów, dlatego EBIT czy zysk brutto wychodzi dużo niżej.
OdpowiedzUsuńNo i po drugie rozumowanie: gdyby nie było kredytów, to mieszkania byłyby tańsze. Pewnie że by były. Tylko ile by się ich wtedy sprzedawało? Można przecież cofnąć się pamięcią 10 lat wstecz. Mieszkania były tańsze? Były. A czy były bardziej dostępne? Nie. Budowało się ich mniej i sprzedawało mniej, bo nie było popytu. Czyli pomimo niższej ceny, mniej ludzi było na nie stać. I to także jest uniwersalna zasada wolnego rynku: im więcej ludzi stać na zakup danej rzeczy, tym bardziej jej wartość rośnie.
Na razie to ich "Stać na kredyt" :). Czas pokaże ile go rzeczywiście spłaci, na razie większość z kredytobiorców zafundowało sobie 30 letni wynajem od banku a nie własne mieszkanie. tu jest ta subtelna różnica :).
UsuńArtykuł bardzo ciekawy, dający dużo do myślenia. Mam jednak pytanie do autora bloga - skoro twierdzisz, że obecny system kredytów hipotecznych jest do bani, to co proponujesz w zamian? Jak Twoim zdaniem powinien zostać zaspokojony popyt na mieszkania?
OdpowiedzUsuńŻeby sobie uzmysłowić ILE w Polsce kosztują mieszkania proponuję pewne wyliczenie:)
OdpowiedzUsuńJeśli rozłożymy sobie 50zł banknot* (*wymiar 132mm x 66mm) na powierzchni swojego pięknego "M" , to się okaże, że możemy wytapetować podłogi naszego nowego mieszkania takim banknotem. W m2 mieszkania z betonu i stali mieści się 115 banknotów (5 750zł). Więc licząc, że średnio w mieszkaniu mamy 50m2 dostajemy astronomiczną kwotę 287 500zł, którą musimy zapłacić za nasze cudowne gniazdko deweloperowi.
W większości przypadków nie mamy takich pieniędzy, więc musimy je pożyczyć od banku, który też ich nie ma, ale zawsze może je sobie "stworzyć", czego my niestety nie potrafimy. Zatem wracając do naszych dywagacji jeśli postanowimy wziąć kredyt na nasze "gniazdko" to musimy już obkładać podłogi banknotem 100zł ponieważ BANK udzielił nam kredytu na 30 lat i zabiera ok. 2x tyle co po pożyczył. Czyli m2 mieszkania kosztuje nas już (11500zł). Licząc zatem, że nasze mieszkanie nie urosło mamy kwotę 575 000zł. Pieniądze takie dla większości Polaków są tak abstrakcyjne, że pewnie nie są w stanie sobie wyobrazić takiej kwoty.
Podsumowując może warto by było zrobić sprawdzam i wykonać rzetelną wycenę naszego przykładowego mieszkania. Może ktoś z forumowiczów dysponuje dostępem do kosztorysów inwestorskich dla budownictwa wielorodzinnego i pobawimy się cennikami np. SEKOCENBUDU np. i zobaczymy jak wygląda realny koszt budowy uwzględniający całość nakładów na inwestycję.
Ostatnio zauważyłam, że sporo osób decyduje się po prostu na stały wynajem mieszkania. Wolą nie zaciągać kredytów na całe życie i spokojnie w razie czego zmienić to mieszkanko. Ciekawa opcja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
budowa domów Wrocław
I pewnie dlatego spamujesz linkiem do strony firmy budowlanej :-D .
UsuńJa myślami mebluję już pokój dziecka, a mąż dopiero dzisiaj kupuje grunty uniwersalne. My mamy plan zmieścić się w 300 tysiącach. Oby było warto czekać.
OdpowiedzUsuńAle świetna sprawa! Jestem zdecydowanie zaskoczona :) Ja też właśnie robię wycenę budowy domu i jestem zaskoczona, że są aż tak wysokie ceny! Na szczęście znalazłam dużo materiałów w internecie, takich jak na przykład przewody antenowe można znaleźć w internecie dużo taniej niż w sklepach budowlanych!
OdpowiedzUsuńFaktycznie, koszty potrafią być naprawdę przytłaczające, ale czego nie robi się dla własnego miejsca? :) Oglądałam ostatnio nowe mieszkania wrocław deweloperem było najprawdopodobniej Lokum. Były przepiękne!
OdpowiedzUsuńWrtościowa lektura zanim zacznę przeglądać oferty deweloperów wrocław.
OdpowiedzUsuńSama niedługo rozpoczynam budowę własnego domu i wiem jakie jest to przeżycie. Kupiłam już projekt ze strony https://pracownia-projekty.dom.pl/ i na wiosnę ruszamy z budową. Działka także już wybrana :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCiężko jest jednoznacznie szacować koszt budowy domu, gdyż to jest zależne od wielu czynników. Nawet gdy dojdziemy do etapu że będziemy kłaść instalację elektryczną to nawet montaż wyłączników schodowych https://interblue.pl/wylaczniki-schodowe,c,96 należy brać pod uwagę.
OdpowiedzUsuńRemont? Trudno o lepsze farby niż te od www.cromadex.pl.
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńAle dużo tych przeliczników.. w sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Mnie bardziej interesuje efekt końcowy czyli czy kwota zakupu jest konkurencyjna. Na przykład ten deweloper https://vantage-sa.pl/mieszkania-z-ogrodkiem-wroclaw/ ma świetne mieszkania w dobrych cenach, takie to można brać w ciemno
OdpowiedzUsuńJa aktualnie szukam dla siebie i rodziny jakiegoś mieszkania w Poznaniu i z tego co przeglądałem do tej pory dostepne oferty to realizacje tego dewelopera https://red-co.net są jak na razie najciekawsze. Powiedzcie mi co wy o nich sądzicie?
OdpowiedzUsuńSama jestem na wczesnym etapie rozglądania się za działkami w mojej okolicy własnie pod budowę domu. Jedną już nawet wstępnie wraz z moim ukochanym wybraliśmy, musimy tylko dogadać się co do ceny. Bardzo urokliwa lokalizacja to ogromny plus. Mamy także już dogadany kredyt hipoteczny dla zadłużonych właśnie w celu sfinansowania prac budowlanych. Jeszcze długa droga ale myślę, że w ciągu maksymalnie 2 lat nasz wymarzony domek stanie :)
OdpowiedzUsuńDeweloper to super opcja jeśli zależy nam na nowoczesnym mieszkaniu z rynku pierwotnego. Sama mam mieszkanie od dewelopera. Zdecydowałam się na ofertę Deweloper Dachbud i moim zdaniem, był to strzał w dziesiątkę. Wszystko idealnie dopracowane, zadbany każdy szczegół. Do tego super lokalizacja - nie mam na co narzekać.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńZakupiłem mieszkanie 2-pokojowe z oferty: http://www.mieszkania-plandex.pl/inwestycje-w-realizacji/mieszkania-steszew dobra lokalizacja oraz optymalny do moich potrzeb układ pomieszczeń. Myślę, że każdy chciałby tak mieszkać.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa akurat takich rzeczy nigdy nie liczyłem i dla mnie najważniejszą kwestią jest to, aby kupić fajne mieszkanie od dewelopera. Teraz jestem zdania, że jak czytałem https://www.eurostyl.com.pl/blog/na-co-zwrocic-uwage-przy-kupnie-mieszkania-z-rynku-pierwotnego to już dokładnie wiem na co mam zwrócić uwagę przy kupnie mieszkania z rynku pierwotnego.
OdpowiedzUsuńMieszkanie czy dom moim zdaniem przede wszystkim trzeba ubezpieczyć. Na prawdę sporo przydatnych i wartych uwagi informacji na temat ubezpieczenia nieruchomości moim zdaniem znajdziecie tutaj http://kompleksowaochrona.pl/ . Na stronie jest wiele artykułów na ten temat, które na pewno pomogą wam wybrać odpowiednią polisę
OdpowiedzUsuńCiężko jest to na dzień dzisiejszy jednoznacznie określić, ale ja pamiętam jak istotną sprawą było wykonanie samej instalacji elektrycznej. Tym bardziej, że jak jeszcze skorzystałem z oferty http://www.elektryk-krakow.pl/instalacje-elektryczne to wiedziałem, że wybieram mądrze.
OdpowiedzUsuńNie wiem jakie są koszty wybudowania mieszkania. Wiem natomiast, że koszty zakupu znacznie przekroczyły moje możliwości. Na szczęście kredyt hipoteczny Nowe Miasto Lubawskie sprawił, że w końcu mogłem sobie na niego pozwolić.
OdpowiedzUsuńTo jaki będzie koszt budowy domu również zależy od naszych potrzeb. Mi zależało na tym aby wszelkiego rodzaju prace brukarskie były wykonane jak najlepiej. Teraz już wiem, ze wybór firmy https://bruk.warszawa.pl/ był bardzo dobrą opcją.
OdpowiedzUsuńJeśli jesteś pasjonatem stolarstwa i poszukujesz wysokiej jakości drewna do swoich projektów, koniecznie odwiedź stronę https://drewnohurt.com/. Mają bogaty wybór różnych gatunków drewna, które są starannie wyselekcjonowane i oferowane w konkurencyjnych cenach. Ich skład drewna zaspokoi nawet najbardziej wymagające potrzeby stolarzy.
OdpowiedzUsuńBiegły rzeczoznawca budowlany pomoże Ci ustalić stan faktyczny danej nieruchomości. Możesz więc po pomoc w tym zakresie udać się do dr inż. Przemysława Stawiarskiego: https://bieglyrzeczoznawca.pl/biegly-rzeczoznawca-poznan . Na pewno wykona dla Ciebie analizy i ekspertyzy budowlane.
OdpowiedzUsuń